Konstancin moje ulubione miejsce spacerów - początek historii tej miejscowości to rok 1897, wpierw jest to letnisko, potem uzdrowisko (1917 r.), wybudowano urocze wille, pensjonaty, kasyno. Resztki dawnej staroświeckiej urody widać jeszcze dzisiaj. Dziesięć lat temu, gdy zobaczyłam Konstancin po raz pierwszy było tych śladów znacznie więcej. Upływ czasu robi swoje. Niektóre domy po prostu się zapadły, inne zostały przerobione na współczesne hotele. Ażurowych drewnianych detali jest co raz mniej. Coraz więcej współczesnych wspaniałych gmachów oddziela od ulicy dwumetrowej wysokości ogrodzenie, a urok małych uliczek niknie... Fascynuje mnie pałacyk z wieżyczką, odwiedzam go regularnie, na zdjęciach celowo zostawiam datownik. Bryłę budynku widać jedynie na zdjęciach z zimy lub późnej jesieni, latem zasłaniają ją krzaki, dzisiaj wieża jest już przekrzywiona, lada dzień się zawali, jeszcze chwila i po prostu pałacyk zniknie.