Podróż Borneo cz. 2 - Sabah
Po krotkim pobycie w tym miescie udalismy sie w dalsza podroz w glab kraju.Po zakonczeniu naszej wycieczki spedzilismy jeszcze kilka wypoczynkowych dni na wybrzezu niedaleko Kota Kinabalu i odwiedzilismy ponownie to miasto. Mozna sie stad udac m.in. na wycieczke na jakas z wysp w Parku Narodowym Tunku Abdul Rahman, polozonym niedaleko wybrzeza.
Park ten znajduje sie wokol najwyzszej gory Malezji - Mount Kinabalu (4.095 m). Park jest wpisany na liste dziedzictwa naturalnego UNESCO.
Odbylismy tutaj kilka wedrowek przez dzungle, poznajac interesujaca flore. Na zdobywanie szczytu nie bylo czasu, ale ukazal sie on nam kilkakrotnie, choc czesto bywa raczej pokryty chmurami (panuje tutaj bardzo zmienna pogoda).
W dalszej podrozy na wschod stanu Sarawak zatrzymalismy sie w jednej z przydroznych wiosek, aby zobaczyc kwiat jednej z najniezwyklejszych roslin swiata - raflezji (Bukietnica Arnolda), rosnacej tylko w wilgotnych lasach tropikalnych Borneo i Sumatry.
Charakteryzuje sie ona tym, ze posiada najwiekszy kwiat w swiecie roslin.
"Roslina ta pasozytuje na krzewach spokrewnionych z winorosla, sama nie wytwarza korzeni, lodyg ani lisci. Kwiat sklada sie z pieciu czerwonych i miesistych platków. Jego rozmiary wynosza 80-100 cm srednicy i ok. 10 kg wagi. Wydziela cuchnacy zapach gnijacej padliny, który wabi zapylajace go muchówki. Kwitnie przez 5-7 dni raz na kilka lat. Z powodu odoru nazywany jest przez mieszkanców Sumatry "trupim kwiatem" (Wikipedia).
Raflezja rosnie tylko dziko, nie da sie jej wyhodowac. Mieszkancy wiosek zajmuja sie wiec wyszukiwaniem miejsc, gdzie ona rosnie i akurat kwitnie (co nie jest latwe, bo poza kwiatem nie ma ona rzadnych widocznych czesci) oraz umozliwianiem do nich dostepu - stworzeniem jakiegos dojscia, kladki itp.
Ustawione przy drodze tablice i napisy informuja, gdzie mozna raflezje akurat zobaczyc.
Poniewaz kwiat utrzymuje sie bardzo krotko, miejsca te stale sie zmieniaja.
Mieszkancy wiosek pobieraja naturalnie oplaty - calkiem niemale - za udostepnienie turystom dojscia do kwiata. Okazale wille, ktore widzielismy w wiosce, obok ktorej ogladalismy kwiat raflezji, swiadcza o tym, ze mozna z tego calkiem niezle zyc :-)
Zamiast jednak moczyc sie w malych basenikach z goraca woda ciekawsze dla mnie bylo, aby powedrowc po okolicznej dzunglii i zwiedzic maly ogrod botaniczny polozony na jej krawedzi. Mozna bylo odbyc rowniez wedrowke pna wiszacych mostkach przez korony drzew (canoping).
Pozniej widzielismy dokarmianie tych zwierzat, ktore o okreslonej porze przychodza z okolicznej dzungli, wylaniajac sie niepodziewanie w poblizu. Niektore przygladaly sie z z niemniejszym zainteresowaniem licznym tursta, wedrujacym wyznaczonymi sciezkami, siedzac nieraz w odleglosci 2-3 metrow lub przemykajac ponad naszymi glowami.
Podczas naszego pobytu tutaj odbylismy kilka wycieczek (w dzien i w nocy) po rzece oraz okolicznej dzungli, obserwujac bardzo ciekawa nature. Udalo nam sie zobaczyc w koronach drzew typowe dla Borneo nosacze sundajskie (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nosacz).
Sa one jednak obecnie bardzo zagrozone wycinaniem dzungli i rozprzestrzeniajacymi sie nadal na wyspie plantacjami palmy olejowej (jechalismy nieraz godzinami przez tereny pokryte tylko tymi palmami, najlepiej jednak widac ich potezne obszary na wyspie z okien samolotu).
W locie moglismy obserwowac inne stworzenia charakterystyczne dla Borneo - dzioborozce.
Punktem kulminacyjnym byla wyprawa lodzia po rzece Kinabatangan w poszukiwaniu lilipucich sloni z Borneo. Jest to rzadka odmiana, zyjaca na Borneo, tylko we wschodniej czesci stanu Sabah oraz na polnocy Kalimantanu w Indonezji.
Ich populacje szacuje sie na okolo 1000-1500 egzemplarzy.
Po ponad godzinnym plynieciu w kierunku ujscia rzeki i obserwacji zarosnietych brzegow udalo sie w koncu wypatrzec w zaroslach czubki glow. Po pewnym czasie slonie zblizyly sie jednak coraz bardziej do rzeki i zrac zarosla pojawily w koncu na samym brzegu, kilka metrow przed lodzia.
Wiecej informacji na ich temat mozna znalezc tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Borneo_elephant
Jednym z ciekawszych miejsc, ktore odwiedzilem, byl maly Lok Kawi Wildlife Park, polozony na skraju dzungli. Mozna tutaj bylo zobaczyc z bliska niektore typowe dla kraju zwierzeta i odbyc tez wedrowke przez ogrod botaniczny oraz skrawek dzungli.
Dotrzec mozna na nia w ciagu kilkunastu minut szybka lodzia z portu w Kota Kinabalu. Oprocz koralowej plazy mozna tutaj powedrowac po dzungli lub snorkelowac, obserwujac bogate zycie podwodne.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
...wrócę do podróży jak tylko Kolumber pozwoli na otwieranie poszczególnych zdjęć!...
-
Bajka
-
dawno mnie tu nie bylo, a ty Marku, jak widze skaczesz z jednej podrozy na druga, nie mozna wprost za Toba nadazyc ;) Jestem pod wrazeniem tak pieknej podrozy, zdjecia super, powiedz mi tylko jak z pogoda w tym czasie, czy bardzo trzeba zmoknac aby zobaczyc ta przepiekna raflezje ?
-
...ale warto było-po prostu nie mogłem się oprzeć-to nie było poświęcenie ,to była przyjemność..
-
Dzieki za Twoje odwiedziny i tyle poswiecenia. Dwie czesci za jednym zamachem, to nie lada wyczyn...
-
Uffffff!Jestem pełny-tyle wrażeń-Borneo 1 i 2.Oprócz błękitnego nieba nic mi.........
-
Marku chętnie wróciłem na drugą część tej wspaniałej wyprawy.Super przyroda którą pięknie nam pokazałeś.
-
Marku, rewelacyjna podróż. Bardzo zazdroszczę Ci tej wycieczki do dżungli i spotkania z orangutanami. Pozdrawiam.
-
Piękne podróż!:) Wrócę tu jeszcze dokończyć:)Pozdrawiam!
-
Za oknem mgła, jakaś mżawka i nie wiadomo jaka pora roku, a ja przeniosłam się w piękny i bardzo odległy dla mnie świat rajskiej fauny i flory - Dziękuję Marku za dużą dawkę przyjemności :))
-
Dokladnie, znasz sam najlepiej to uczucie. A tego stworka nie stawiam tak wysoko, bo byl za szyba :-)
-
Znam to uczucie :-) Podobne przezylem ostatnio w Afryce gdy spotkalem sie oko w oko z lampartami i z dzikimi psami afrykanskimi - to wlasnie byly te nieprzewidziane spotkania.
Zapomnialem jeszcze dodac, ze ten stworek z wielkimi oczami, to tez musialo byc cos niesamowitego, bo ja nigdy czegos takiego nie widzialem... Juz nawet nie wiem na ktorym miejscu go postawic :-)) -
Tomku, serdecznie dziekuje Ci, ze tak wnikliwie poogladales moje zdjecia z Borneo. W Twoim komentarzu miales zapewnie na mysli Sabah :-) Zgadzam sie calkowicie z Twoim rankingiem, moze ewentualnie zamienilbym miejscami raflezje i nosacze, ale ogolnie tez tak samo to widze. Pierwsze trzy punkty to przezycia calkiem dzikiej natury, kiedy to zupelnie nie wiadomo wczesniej, co i gdzie sie zobaczy. Orangutany sa niewatpliwie tez bardzo interesujacym przezyciem, ale to raczej pewne, ze sie je ujzy, w przeciwienstwie do pozostalych trzech. A slonie byly dls mnie calkowita niespodzianka (bylo ich kilka), a gdy po ok. godzinnym poszukiwaniu wzdluz rzeki odnalezlismy je, czulem sie, jak w siodmym niebie.
-
Sarawak jest o wiele mniejszy od Kalimantanu, ale jak widac i tak wystarczy aby przezyc cos bajkowego i niepowtarzalnego. Za najbardziej wartosciowe, w kontekscie moich wlasnych doswiadczen z Borneo, uznalbym Twoje unikalne zdjecia slonia z Borneo! Na drugim miejscu stawiam nosacze, nr 3 to kwitnaca raflezja, a orangutany, choc to niewatpliwy gwozdz programu znalazly sie do piero na IV miejscu - nie do wiary :-) Mam tu tylko na mysli czynnik unikalnosci, bo artystycznie i technicznie Twoje zdjecia wyskakuja poza skale. Twoja wyprawa byla niezwykle owocna i zdjecia to pokazuja :-)
-
Dobrnełam do końca, super podróż, piękne zdjęcia. Czekam na kolejną relację, wiesz skąd....
-
Marku jest moc z Toba :)
-
Piękne zdjęcia z opisami. Ja podziwiam Twoją wyprawę wczesnym porankiem niedzielnym.
Pozdrawiam Tadek -
Jak zwykle (to nie zarzut), przepiękne fotografie :). Milo spędziłam wieczór podziwiając tę galerię
-
Obejrzałem z przyjemnością, jak zawsze. Jak dla mnie nie musisz rozszyfrowywać nazwy każdego robalka i krzaczka :)
-
Marku, kolejna super podróż i zdjęcia oczywiście też.
-
Marek!!!!
Dotarłam do końca i jestem wykończona!!!-))))
Targi rybne uwielbiam....owoce morza,przepadam za nimi i ostrygi mogłabybym jeść cały dzien....
Wiem,że nie ma wiele opisów,co jest na zdjęciach...nie wiem...?
Ale nie dam Ci spokoju!
Piekna podróż!!!!
Pozdrawiam-))) -
no i specjalnie dla Ciebie troche ryb :-)
-
zostawilem kilka zdjec dla Ciebie bez podpisow ;-))
Moze pomozesz mi poszukac, co to... -
No Marek!
To teraz sobie pooglądam!
Mam nadzieję,że są podpisy-)