2013-12-16

Podróż Na Monte Cassino

Opisywane miejsca: Monte Cassino
Typ: Album z opisami

              Po wspaniałościach Rzymu 3 maja 2012 udajemy się w miejsce drogie każdemu Polakowi, w miejsce które " do Polski należy, choć Polska daleko jest stąd". Jesteśmy na autostradzie wiodącej na Monte Cassino, gdzie ulokowany został  cmentarz polskich żołnierzy, którzy w  maju 1944 roku pod dowództwem gen. Andersa skutecznie, jako jedyni na świecie, po prawie 14 dniach zatknęli na gruzach klasztoru benedyktynów polską flagę. Klasztor usytuowany jest tak, by było go widać z całej doliny w której płynie rzeczka Liri. Z klasztorem Monte Cassino wiąże się żywot twórcy zakonu benedyktynów, Św. Benedykta. 

Św. Benedykt (480-547) urodził się w szlacheckiej rodzinie w małym umbryjskim miasteczku, gdzie wychowywany był w rezydencji rodziców spędzających większość czasu, jak na zamożnych Rzymian przystało w pałacu w Rzymie. Był jednym z bliźniaków, parę stanowiła dziewczynka, późniejsza św. Scholastyka. O jego dokonaniach zaświadczył w notatkach jeden z pierwszych benedyktynów, papież Grzegorz Wielki. Benedykt już od małego dziecka wykazywał wielką mądrość i równowagę psychiczną nie ulegając emocjom charakterystycznym dla dzieci. W wieku 15 lat zgodnie z życzeniem ojca, po odebraniu podstawowego wykształcenia zapewnionego mu przez domowych nauczycieli, wyjechał do Rzymu na studia. Prawdopodobnie miał studiować prawo. Szybko jednak zorientował się ,że nie jest to jego wymarzona droga życia, a sposób życia jego kolegów stal się dodatkowym powodem dla którego opuścił Rzym i znalazł schronienie w odosobnieniu nad Tybrem. Wiele przyczyn m.in. niezrozumienie jego nastawienia do życia i wymagań do otaczających go mnichów, złożyło się na to, że opuścił dotychczasowe miejsce odosobnienia i udał się na Monte Cassino, gdzie wyburzył pozostałości pogańskiej świątyni rzymskiej na cześć Jowisza i Apollina. Na ruinach fortecy rzymskiej ufundował kościół i klasztor, a kiedy przybyli do niego mnisi zdecydowani dzielić z nim życie ustanowił regułę opartą na umiarze i zaczął zakładać inne klasztory. Reguła Benedykta nie wymagała studiów, a tylko oddania Bogu. W modlitwie, pokucie, w pracy i odpoczynku, w jedzeniu i piciu zalecał umiar. Celem głównym wytyczonym braciom duchowym była służba Bogu. Całe swoje życie mnich miał poświęcić, by głosić chwałę Twórcy - módl się i pracuj – mówił do braci. Reguła ta obowiązuje do dzisiaj wśród benedyktynów i cystersów.

               Na Monte Cassino wyjeżdżamy wczesnym rankiem. Jest piękna pogoda, na lazurowym niebie słońce, które mimo, że to początek maja mocno przygrzewa. Już sam wjazd na wzgórze jest dla niektórych mocnym przeżyciem. Opierając głowy na fotelach siedzących przed nimi towarzyszy podróży z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi dłońmi pokonują tę drogę, pełną serpentyn i ostrych podjazdów ci, którzy cierpią na lęk wysokości. A takich w grupie mamy kilkoro. Reszta wręcz przeciwnie. Szeroko otwartymi oczami z aparatami przy szybach autokaru chłonie wspaniałe widoki, aby zapadły na długo w pamięci. Klasztor, biała plamka wśród ciemnej zieleni majaczy niebotycznie wysoko. W uszach brzmią słowa: Czy  widzisz te gruzy na szczycie? Tam wróg twój się ukrył jak szczur. Musicie, musicie, musicie za kark wziąć i strącić go z chmur. Pomimo wiedzy o bitwie o Monte Cassino, o trudnościach związanych ze zdobyciem klasztoru spowodowanych ukształtowaniem terenu, dopiero teraz rozumiemy te trudności.

              Zbudowany z białego kamienia klasztor został pięknie odbudowany po wojnie. Przepiękne dziedzińce, na środku wejściowego stoi pomnik upamiętniający śmierć założyciela opactwa, dziedziniec Bramantego, z którym wielki rzeźbiarz nie miał nic wspólnego, ale przestronny układ architektoniczny był bardzo dla niego charakterystyczny, wreszcie dziedziniec darczyńców – fundatorów kościoła i klasztoru. Już na zewnątrz jest pięknie. Złota mozaika w stylu bizantyjskim, posągi w krużgankach przed wejściem, rzeźby świętych i papieży kłócą się z majestatyczną bryłą klasztoru widzianego z zewnątrz. Do wnętrza kościoła prowadzi troje odlanych z brązu drzwi. Główne drzwi to 36 płyt z inkrustowanymi srebrem napisami. Drzwi boczne przedstawiają sceny z życia św. Benedykta. Bazylika, kamienna, skromna na zewnątrz, wewnątrz aż kapie od złoceń. Jednakże bezpowrotnemu zniszczeniu uległy freski ozdabiające sklepienia i ściany kościoła. Niestety oglądane wnętrze nie jest autentyczne. Zniszczeniu w czasie działań wojennych uległ cały obiekt, jedynymi ocalonymi z bombardowania są posągi św. Benedykta i św. Scholastyki. Na miarę cudu zakrawa ocalenie relikwiarza ze szczątkami świętego. Freski pokrywające  nad ołtarzem głównym kopułę pochodzą z  1982 r. Zachwycają bogate malowidła na sklepieniu nad chórem, bogata fasada organów i wspaniałe bogato rzeźbione w drzewie orzechowym stalle. Kilkadziesiąt metrów niżej znajduje się główny cel naszej wycieczki.

Czy widzisz ten rząd białych krzyży?

Tam Polak z honorem brał ślub.

Idź naprzód, im dalej ,im wyżej,

Tym więcej ich znajdziesz u stóp (…)

Bo wolność krzyżami się mierzy,

Historia ten jeden ma błąd.

               Przed nami cmentarz żołnierzy polskich poległych w maju 1944 r. w walkach o Monte Cassino. Aleją wzdłuż której posadzono tuje  dochodzimy do bramy, której strzegą patrzące w stronę klasztoru 2 kamienne orły. Na środku półokrągłego placu przybranego kwiatami spoczywa zmarły w Londynie w 1970 roku generał Anders. Życzył on sobie spoczywać w miejscu, gdzie polegli żołnierze z jego brygady. Dalej rząd prostych białych krzyży i napis wzdłuż okalającego  cmentarz muru: Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni jej służbie. Powyżej cmentarza, na szczycie góry wznosi się obelisk z białego marmuru z wymownym napisem:Za wolność naszą i waszą my, żołnierze Polacy, oddaliśmy ducha Bogu, ziemi włoskiej ciało, a serca Polsce . Na mnie ogromne wrażenie robi wydzielona kwatera żołnierzy pochodzenia żydowskiego. Wczesnym popołudniem opuszczamy kolejne miejsce w którym, takie mam przekonanie, każdy Polak powinien być. 

  • Monte Cassino
  • Dziedziniec główny
  • Dziedziniec główny
  • Dziedziniec Bramantego
  • Dziedziniec Bramantego
  • Monte Cassino
  • Dziedziniec Bramantego
  • Dziedziniec Bramantego
  • Dziedziniec Darczyńców.
  • Monte Cassino
  • Dziedziniec Darczyńców.
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • Kościół św. Benedykta
  • W krużgankach kościoła
  • Cmentarz na Monte Cassino
  • Cmentarz na Monte Cassino
  • Cmentarz na Monte Cassino
  • Cmentarz na Monte Cassino
  • Cmentarz na Monte Cassino
  • Cmentarz na Monte Cassino

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kahlan77
    kahlan77 (25.03.2014 22:30)
    http://www.youtube.com/watch?v=sv6KfA2V9EE [*]
  2. pt.janicki
    pt.janicki (12.01.2014 16:51) +3
    "...Bo wolność krzyżami się mierzy,
    Historia ten jeden ma błąd..."

    ...ten przytoczony przez Jolę fragment pieśni autorstwa Ref - Rena, Feliksa Konarskiego, moim zdaniem jest i jeszcze długo będzie podsumowaniem dyskusji dotyczącej walk Polaków o wolną Polskę nie tylko podczas II wojny światowej...
  3. eli_ko
    eli_ko (28.12.2013 20:42) +3
    dzięki Tobie Jolu zwiedziłam dzisiaj spory kawałek Włoch - dziękuję za wspaniały przekaz :)
  4. snickers1958
    snickers1958 (27.12.2013 15:21) +3
    Treize, trudne zadanie przed Tobą ale nie poprzestawaj. Wiesz, jaka satysfakcje poczujesz jak znajdziesz to nazwisko. Życzę powodzenia i pozdrawiam.
  5. treize
    treize (21.12.2013 21:54) +4
    Z przekazu mojej babci wiem,że Jej brat poległ w bitwie pod Monte Cassino.Szukałam po Nim jakiś śladów,ale niestety, w książce M. Wańkowicza nie znalazłam Jego nazwiska.
  6. snickers1958
    snickers1958 (20.12.2013 0:19) +6
    Zadumałem się nad historią , którą zechciałaś tu Jolu nam przedstawić . Zanim przeszedłem do zdjęć poczytałem komentarze i dygresja Leszka bardzo mną wstrząsnęła. Ogólna świadomość o tym wydarzeniu, Twój opis pozwoliły przypomnieć dzieje tych dramatycznych wydarzeń ale faktycznie święte słowa powiedział czadnik. Jakiż to był mozół, ponad ludzki wysiłek i oddanie ojczyźnie. Niesamowita historia, z którą każdy człowiek powinien się zetknąć by docenić to co ma dziś i czym może się cieszyć. Z opuszczoną głową opuszczam tę smutną podróż, dziękując Ci za razem za przypomnienie, za chwilę zastanowienia się nad sobą i refleksji nad tymi, którzy dali nam coś a sami odeszli, choć nie chcieli.Dziękuję.
  7. czadnik
    czadnik (18.12.2013 8:35) +6
    Chyba największe wrażenie zrobiło na mnie to, jak rozkręcali ciężkie działa na najmniejsze części, aby po kawałeczku przenieść je wysoko w góry, zresztą całe to zacięcie, aby zdobyć te szczyty...
  8. lmichorowski
    lmichorowski (17.12.2013 18:42) +7
    "Walki we Włoszech, desant pod Arnhem, wyzwalanie Francji, Holandii, Belgii i zdobywanie Niemiec... Wszystkie te działania z perspektywy polskiej racji stanu nie miały żadnego sensu. Polacy walczyli i ginęli, wyzwalając inne państwa i inne narody, pod komendą państwa, które zgodziło się na pozbawienie wolności ich własnej ojczyzny. Najbardziej drastycznym przykładem bezsensownego szafowania polską krwią na Zachodzie była bitwa pod Monte Cassino... " i dalej "... nie jestem, broń Boże, pacyfistą. Uważam, że krew dla ojczyzny przelewać trzeba. Ale tylko i wyłącznie, kiedy służy to obronie, lub odzyskaniu przez nią niepodległości. Śmierć 924 polskich żołnierzy i rany 2930 nijak jednak nie prowadziły do tego celu. Polacy szturmowali Monte Cassino w połowie maja 1944 roku. A więc pół roku po konferencji w Teheranie, pięć miesięcy po wkroczeniu bolszewików na terytorium Polski oraz trzy miesiące po mowie Churchilla w Izbie Gmin. A więc, gdy było już jasne, że sojusznicy nas zdradzili, a cała Polska znajdzie się wkrótce pod okupacją Związku Sowieckiego. Gdy było już jasne, że niepodległości nie odzyskamy." Trudno odmówić słuszności tej gorzkiej refleksji wyrażonej przez młodego historyka Piotra Zychowicza w jego ostatniej książce "Obłęd' 44". Ale jednocześnie trudno nie schylić czoła przez bezprzykładnym bohaterstwem tych, których krew piły opiewane w pieśni czerwone maki.
  9. przedpole
    przedpole (17.12.2013 14:06) +5
    Ja wyszedłem pieszo, spokojnie, gdy nikt nie strzelał.I zmęczyłem się. A co dopiero zdobywać tę górę.Pozdrawiam
  10. czadnik
    czadnik (17.12.2013 11:32) +5
    Polecam książki Melchiora Wańkowicza "Monte Cassino" - trzy tomy, ale czyta się jednym tchem - wtedy dopiero można pojąć "ogrom" tego zwycięstwa.