Podróż Moorea, czyli w sercu Polinezji Francuskiej

Tahiti. Czy w Was ta egzotyczna nazwa także wywołuje dreszcze? Któż nie chciałby znaleźć się pewnego dnia w samym sercu Polinezji Francuskiej? My w każdym razie wyczekiwaliśmy tego etapu z niecierpliwością. Na ten dwutygodniowy przystanek wybieramy jednak sąsiednią wyspę o wdzięcznej nazwie Moorea.
Już wyjaśniam dlaczego. Nasz samolot ląduje w Papeete ale nie potrzeba poświęcać wiele czasu na jego zwiedzanie. Katedra Notre-Dame, lokalny targ i właściwie to wszystko. To duże miasto, zamieszkałe przez ponad sto dwadzieścia tysięcy mieszkańców, lokalna metropolia, centrum polityczne i gospodarcze. Sama wyspa Tahiti, poza dość oryginalnym kształtem nie jest specjalnie urokliwa. To co jest najpiękniejszego w Polinezji Francuskiej, jest rozrzucone na tysiącach kilometrów kwadratowych stąd w atolach Tuamotu na północ od Wysp Towarzystwa, na Tubuai albo na Markizach. Jeśli się nie chce albo nie może wydać dużej ilości pieniędzy na samolot do tych oddalonych sektorów, trzeba zadowolić się tym, co można znaleźć bliżej. Stąd nasz wybór wyspy Moorea, znajdującej się naprzeciwko Tahiti, oddalonej o jedynie pół godziny promem i oferującej bliskie zetnięcie z prawdziwą atmosferą raju.
ak pewnie się domyślacie, życie w Polinezji jest bardzo drogie. Zakwaterowanie nie jest oczywiście wyjątkiem od reguły. Postawiono tu bowiem głównie na rozwój turystyki luksusowej. Całe szczęście, istnieje jeden jedyny camping - "U Nelsona", położony w Hauru, u brzegu pięknej, turkusowej laguny.
Jak mamy podsumować te 15 dni w raju? Słońce, plaża, kąpiele, sjesta, czytanie książek i tak dalej. Odpoczynek. Dostosowujemy się całkowicie do obrazka jaki nasuwa się na myśl o Polinezji Francuskiej. Niesamowite kolory nieba i oceanu, przyduszająca duchota i gorące noce, Tahitańczycy tacy sympatyczni. Nikt się tu nie spieszy, nikt się nie denerwuje, wszystko ma swój czas i to jest niezwyke odprężające po wyścigu z czasem jaki zafundowaliśmy sobie w Nowej Zelandii. Codzień rano nasi sąsiedzi z campingu otwierają nam kokos do picia. Zerwany prosto z drzewa, darmowy i pożywny. Można tu znaleźć prawdziwe skarby prosto na wyciągnięcie ręki: mango, papaje, owoce chlebowca, banany. A ananasy są wybornie tanie i niezwykle słodzutkie!
Moorea wydaje się być rajem na ziemi, prawda? Cóż, dla zwykłych mieszkańców, życie nie jest do końca łatwe. Lokalne władze praktykują tu politykę otwierania luksusowych hoteli na czas dziesięciu lat (w ten sposób Sofitele i inne Hiltony nie płacą podatków). Po tym okresie, hotel się zamyka i buduje/otwiera inny. Francuska sieć luksusowych kompleksów tuystycznych Club Med wycofała się kompletnie z Polinezji już około 10 lat temu. Problemy z wynajęciem terenu (kilku spadkobierców nie zgadza się na jedną cenę), opodatkowanie po okresie dziesięciu lat, szantaż polityczny...prawdziwa mafia. Jeden z Club Medów znajdował się właśnie zaledwie kilkaset metrów od campingu u Nelsona. W rezultacie, ta część wyspy powoli umiera: zamykają pobliskie restauracje i sklepy. Żeby znaleźć działający bankomat, musimy przemieścić się na drugi koniec wyspy, dwadzieścia kilometrów dalej (w pobliże Hiltona). To wszystko penalizuje mieszkańców, a nie turystów.
Ostatnie słowo na temat Tahiti i Polinezji Francuskiej. Nie do końca wiedzieliśmy czego się spodziewać przyjeżdżając tu: miejsce posiada dość wyjątkowy status polityczny w sumie dość zależny od Francji. Nie jest to ani departament, ani terytorium zamorskie. Żandarmi przyjeżdżają z Francji, Francja płaci za drogi i szkoły, wszyscy posiadają francuskie obywatelstwo ale jednocześnie wyspy mają swój własny rząd i monetę. Są one niestety zbyt zależne ekonomicznie od Francji, nie są w stanie utrzymać się jedynie z turystyki. Nikt nie mówi głośno o pełnej niepodległości, oczywiście poza osobami, które mogą z tego czerpać jakieś prywatne zyski (i to jak zwykle Ci, którzy zajmują wysokie stanowiska). To pozostawia wiele do myślenia w kwestiach postkolonizacyjnych. Zobaczymy jaki będzie kolejny krok: czy mieszkańcy zdecydują się na pozostanie w ramach obecnego statusu, czy jak, na przykład Majotta, wniosą o przyłączenie do Francji jako jeden z departamentów zamorskich.
Link do artykułu "Moorea" na naszej stronie.

Tahitańska kolacja i spektakl w Tiki Village 2013-01-09
Jeden z wieczorów spędzonych na wyspie Moorea przeznaczyliśmy na bliskie spotkanie z kulturą tahitańską w Tiki Village. W dzisiejszych czasach, Tahitańczycy ubierają się tak jak my, mówią po francusku, robią zakupy w Carrefourze i chodzą jeść do McDonalda. Zresztą podobno właśnie otyłość jest jednym z większych aktualnych problemów, oczywiście po bezrobociu (zauważyliśmy to już poprzednio na Hawajach).
Do Tiki Village przyjeżdżamy najpierw w ciągu dnia. Przechadzamy się, asystujemy pokazowi farbowania pareo, rezerwujemy bilety na wieczorny spektakl i kolację. To miejsce zostało utworzone prawie dwadzieścia lat temu przez Francuza Oliviera Briaca, po to by ocalić zanikające tradycje tahitańskie. Cztery wieczory w tygodniu organizowany jest spektakl z kolacją. Oczywiście aspekt turystyczny jest obecny, ale nie poczuliśmy się specjalnie naciągani na kasę.
Jeden z głównych powodów, dla którego warto/trzeba się udać do Tiki Village to słynna kolacja. To jedno z rzadkich miejsc, gdzie można zjeść jedzenie upieczone w 'umu' - tahitańskim piekarniku.
A spektakl przedstawia historię pięknej Tahitanki będącej w ciąży w księciem wyspy. Ten ostatni zgadza się wziąć ją za żonę, ale tylko pod warunkiem, że dziecko, które urodzi będzie płci męskiej (co za warunki, ja nie mogę!). Dziewczyna udaje się na sąsiednią wyspę, tam rodzi się chłopiec. W czasie powrotu pirogą, na morzu łapie ich burza ale udaje im się dotrzeć do wioski. Tam przygotowuje się wielkie święto i tradycyjny ślub. Historia kończy się analogią do narodzin Jezusa - księżniczka i książę przebierają się za Marię i Józefa, przychodzą Trzej Królowie i wszyscy śpiewają "Cichą noc" po tahitańsku. Nie do końca zrozumieliśmy ich tok rozumowania - może to dlatego, że bylismy tam miesiąc po Świętach Bożego Narodzenia? W każdym razie rola misjonarzy w Polinezji została wyraźnie podkreślona.
Zapraszamy do video ze spektaklu!
Link do artykułu "Moorea Tiki Village" na naszej stronie.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
z przyjemnoscia wspominam swoj tam pobyt --to naprawde przepiekne miejsce na swiecie-- pozostale wyspy Archipelagu tez ciesza pieknem , kolorami, spokojem --szkoda tylko ze daleko i drogo. Piekne wakacje -pozdrawiam
-
Dziękuję za informację:) Pewnie, że można taniej ale zawsze to coś innego i tak mało odkrytego...Polinezja Francuska....to nawet brzmi magicznie:)
-
adamp54 :) Nie no przesytu moze nie, ale fakt ze zdarza sie nam banalizowac pewne miejsca - tak jak teraz mamy, po Boliwii, bardzo ciezko sie nam zwiedza Peru... (poza Machu Picchu oczywiscie). Poza tym specjalnie tak ulozylismy plan podrozy zeby zwiedzic dosc dobrze kilka krajow niz musnac kilkanascie :)
Dziekujemy za kciuki i pozdrawiamy! -
To teraz już wiem gdzie jest raj na ziemi:) Super!!!
-
Niesamowita jest cała wasza podróż - zaglądam czasami na reminat.com żeby zobaczyć gdzie teraz jesteście...
Nie obawiacie się że po takiej podróży nic już może was nie zachwycić ? Nie macie już uczucia przesytu ?
Zazdroszczę i trzymam kciuki za waszą wyprawę! -
Liczy sie, liczy. Ale bardziej miesiacami, niz poszczegolnymi etapami :)
-
to fajnie jest tak nie liczyć kosztów wyjazdu. Piękna podróż, powiało już wakacjami.
-
Miła podroz,pozdrawiam.
-
Ostatecznie kolo 30€ dziennie za camping (2os), ok 20€ na jedzienie przygotowywane samemu (owoce sa bardzo tanie). No ale ze tu sie wynajelo skuter, tu kajak, na pewno kolo 1000€ "przepadlo" na sam pobyt. Nie wiem ile kosztuja bilety do Polinezji z Europy, my zrobilismy naturalne przystanki miedzy Nowa Zelandia i Wyspa Wielkanocna, a poniewaz bylo to w ramach biletu dookola swiata, nie wiem jaki byl ich koszt.
Zrobilismy to raczej z ciekawosci, dla mojego meza Francuza, szczegolnie.
Mozna miec raj za duzo taniej, np Bali czy chocby Hawaje sa duuuuuuuuuzo tansze! -
Ile Was wyniosła ta eskapada?
-
Ogrzałam się trochę w tropikach:) Jutro też zajrzę i doczytam:)
-
iwonka55h! przepraszam, na tablecie zminusowało mi się przez przypadek, nie wiem jak odplusować!!!
-
plusnęłam, jutro wrócę...