Podróż Tarantule i tamburyny
Lecce okazało się znakomitą bazą wypadową w okoliczne niesamowitości:
dolinę Itrii słynną z trulli - małych, białych domków z kamiennymi dachami z odddali przypominających odwrócone jaskółcze gniazda.
Dodatkowo był kwiecień, eksplodowały kwitnące magnolie, łąki opuncji splatały się z makami i symfonia aromatów bez wątpienia była czynnikiem, który efektownie podkreślał piękno krajobrazu.
Samo Alberobello składa się z labiryntu mikroskopijnych uliczek z domkami doklejanymi jeden do drugiego analogicznie do plastrów miodu. Zdarzają się okna na wysokości kolan, a przejście przez próg wymaga głębokiego skłonu.
Porażająca biel ścian współgra z mocą słońca i razem tworzy ułudę poruszania się w baśniowym świecie.
Alberobello nie jest jedyną miejscowością, w której można zobaczyć trulli, ale tylko tam tworzą one ściśle koncentryczną zabudowę. Nieopodal znajduje się Locorotondo, skąd z kolei warto podziwiać całą rozległą panoramę doliny, oraz Martina Franca - piękne, barokowe miasto usytuowane na falującym wzgórzu.
"Zamczysko w Otranto" Horacego Walpole`a to pierwsza gotycka powieść w dziejach literatury światowej, która od przeszło dwustu lat stanowi niegasnące źródło inspiracji dla twórców kina i literatury grozy.
Nic dziwnego, że zamarzyło mi się zwiedzenie zamczyska, choc wzmiankowany pisarz nigdy Otranto nie widział, ale fakt, że i Szekspir nigdy nie spacerował po Weronie, nie przeszkadza milionom wydeptywać ścieżki Romea i Julii.
Na miejscu czekało mnie miłe zaskoczenie- twierdza jak to twierdza, ale w malutkim Otranto skarbów co niemiara - normańska katedra kryje w sobie mozaiki, choc kiedy wrzuciłam w wyszukiwarkę hasło "katedra Otranto" od razu ukazała mi się lista 5 najbardziej przerażających miejsc kultu religijnego.
Rzeczywiście kaplica wyłożona jest czaszkami mieszkańców poległych w walce z tureckim najeźdzcą, którzy usiłowali zapewnić sobie schronienie w miejscu świętym- agresorów nic jednak nie powstrzymało przed dokonaniem masakry.
Poza tym, w katedrze znajdują się fantastycznie surrealistyczne, dwunastowieczne mozaiki z dużą ilością dynamicznie przedstawionych zwierząt i znaków zodiaku, a w rozchodzących się spiralnie uliczkach można znaleźć bardzo ładne pamiątki inspirowane obfitością skarbów z morskich toni.
Na plażę - po tym całym barocco - marzył mi się piasek i krystalicznie czysta woda, czyli to, po co jeździ się do Gallipoli, nad Morze Jońskie, pradawne terytorium przynależne do Wielkiej Grecji (o czym świadczy chociażby wielowiekowa fontanna vis-a-vis aragońskiego zamku).
Poza tym pyszności kulinarne - proste i sycące warzywa przegryzane tarallini i popijane regionalnym winem Primitivo lub Negroamare - oraz fantastyczna giełda staroci i osobliwości, na której wyszperałam nagrania Tamburellisti di Torrepaduli - kto jeszcze ich nie odkrył, niech się cieszy na myśl, że najlepsze dopiero się przydarzy:)
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
O tak, Alberobello jest bello:)
-
Świetne miejsce i już jest na mojej liście :)
pozdrawiam... -
trulli to zawsze ciekawy widok...
-
chyba pierwszy raz widzę zdjęcia z obcasa włoskiego buta.
-
Ciekawa relacja z "innych" Wloch :-)
-
Acham już o przeczytaniu, a teraz na deser zdjęcia... Ach...
-
Z ciekawością obejrzałem piękne zakątki Włoch.
-
I odbyłam sobie ciekawą podróż do Włoch,choć tylko wirtualnie:) Pozdrawiam!