2013-04-13

Podróż Czarnogórska przygoda

Opisywane miejsca: Wodzisław Śląski, Bar, Budva, Ulcinj, Cetinje, Ostrog, Medugorje (727 km)
Typ: Album z opisami
Lipiec 2007

Będzie inaczej niż zwykle. Jedziemy do Czarnogóry, żeby zobaczyć kawałeczek tego kraju, mieszkać na jachcie i pływać po Adriatyku.

Wybraliśmy podróż samochodem, jak zwykle ciekawi świata i mijanych widoków.

Przed nami Słowacja, Węgry, Słowenia, Bośnia i Hercegowina oraz Chorwacja.

Pierwszy raz policja zatrzymała nas w Serbii, kiedy po długich kilometrach spędzonych na przemierzaniu górskich serpentyn z prędkością co najwyżej 60km/h zobaczyliśmy kawałek prostej i nieco mocniej nacisnęliśmy pedał gazu.  Po krótkiej rozmowie z panami policjantami (oczywiście każdy w swoim języku) padło słowo „papa” !!! i już wiedzieliśmy że dzięki Papieżowi Janowi Pawłowi II dojdziemy do porozumienia. Skończyło się na uśmiechach i uściskach dłoni i pojechaliśmy dalej.

Apropo kontaktów z policją to muszę wspomnieć jeszcze o incydencie z Chorwacką policją. Miało to miejsce w drodze powrotnej. Jechaliśmy główną drogą i chcieliśmy zatrzymać się gdzieś na poboczu. Pusto, tylko my i  za nami jakiś bus.. Zatrzymaliśmy się (źle znoszę jazdę samochodem i zrobiło mi się niedobrze, musiałam zaczerpnąć powietrza.) Bus zatrzymał się razem z nami. Wysiadło z niego dwóch policjantów w mundurach i z wielkim krzykiem naskoczyli na nas. Tak się darli że nie mogliśmy nawet dojść do słowa. Zażądali dokumentów, zabrali je nam i kazali jechać za nimi. Chcieliśmy się dowiedzieć o co chodzi jednak nie dali nam szansy.

Ruszyli, my za nimi. Z głównej drogi skręcili w jakąś boczną. Jechali z taka prędkością ze na tych zakrętach we wszystkie strony trudno nam było za nimi nadążyć. Zostaliśmy w tyle, zniknęli nam z oczu, jednak jechaliśmy dalej. Dojechaliśmy do jakiegoś małego miasteczka gdzie przed jakimś komisariatem czy czymś w tym rodzaju zobaczyliśmy owego busa. Wysiadali z niego więźniowie, skuci kajdankami.

Z policją w dalszym ciągu nie mogliśmy się dogadać, wypisali mandat i kazali płacić. Do dziś nie wiemy co złego zrobiliśmy ale woleliśmy już nie dyskutować więcej. Chcieliśmy stamtąd czym prędzej odjechać, dzieci przerażone, my zdenerwowani, a do domu daleko.

 

 

 

  • Słowacja
  • Słowacja
  • Slowacja
  • Słowacja
  • Słowacja
  • Węgry
  • Węgry
  • Bośnia i Hercegowina
  • Bośnia i Hercegowina
  • Bośnia i Hercegowina
  • Bośnia i Hercegowina
  • Chorwacja
  • Czarnogóra

Naszym celem była miejscowość Bar.

To miasto liczące ok. 13 tyś mieszkańców i ważny ośrodek komunikacyjny ze względu na największy port morski w Czarnogórze i zarazem jeden z najważniejszych portów morskich byłej Jugosławii, połączenie promowe z portami Ankona i Bari po drugiej stronie Adriatyku oraz początek linii kolejowej łączącej Belgrad i Podgoricę.

Dzieli się na Stary Bar i Nowy Bar.

Obecnie w Starym Barze znajduje się jedno z najlepiej zachowanych miast warownych, którego powstanie datuje się na VI w. Zajmuje on spory teren otoczony murami, malowniczo położony na wzniesieniu skąd roztacza się wspaniały widok na Nowy Bar, port i Adriatyk.

Nasze lokum to jacht „Maria” na którym spędziliśmy dwa tygodnie.

W planach mieliśmy zwiedzenie wielu według nas ciekawych miejsc w Czarnogórze, jednak szalejące pożary w górach skutecznie uniemożliwiły nam realizację naszych planów. Nie dotarliśmy między innymi nad rzekę Tarę, gdzie planowaliśmy rafting tą rzeką i nad Jezioro Szkoderskie.

Poruszaliśmy się wzdłuż wybrzeża, gdyż tylko tam drogi nie były pozamykane.

Byliśmy w szoku kiedy chodziliśmy po mieście, lub siedzieliśmy na jachcie w porcie, kiedy na promenadzie grała muzyka i kwitło życie a wystarczyło podnieść głowę żeby zobaczyć szalejący po górach ogień.

Może jako ciekawostkę dodam że Adam miał swój udział w gaszeniu pożaru w górach.

Zaprzyjaźniony Polak mieszkający od ponad 20 lat w Barze opowiedział że mieszkańcy Baru wysoko w górach wypasają swoje zwierzęta i mają pasieki. Ponieważ pożary rozszalały się na dobre trzeba było jechać je gasić i zadbać o zwierzęta. I pojechali z panem Zygmuntem, Adam i Piotr-polak, którego tam poznaliśmy. Niestety mnie tam nie było więc opiszę tylko to co usłyszałam z opowiadań męża.

Jechali jakimś mocno już zużytym autem- coś jak nasze żuki kiedyś. Wijącymi się wąskimi drogami coraz wyżej w góry. Roślinność niska, same wysuszone krzaki. W górach zastali pasterskie domy gdzie na dole były zwierzęta a u góry żyli ludzie. W podłodze duże szpary między deskami, żeby ciepło jakie oddawały zwierzęta ogrzewało izby mieszkalne. Dostali wielkie wory napełnione wodą z jakimiś pompkami i biegali z tym po górach wylewając wodę wprost na płomienie. Po ciężkiej pracy Czarnogórcy poczęstowali ich posiłkiem, czym chata bogata, czyli wszystko co sami wyprodukowali w górach. Jednak nie bardzo im smakowało ponieważ zapach zwierząt stłoczonych „pod podłogą” nie był najprzyjemniejszy.

W drodze powrotnej ogień już tak szalał że wielkie języki ognia przeskakiwały przez drogę którą jechali. Pan Zygmunt chciał zawracać, jednak Adam stwierdził że woli ryzykowną jazdę w ogniu niż pozostanie w płonących górach i na złamanie karku jechali w dół wśród płomieni ognia. Dopiero jak byli na dole  to zastanowili się jak ryzykowali.

Dwóch Polaków na wakacjach w sandałach i krótkich spodenkach biegających po płonących górach to musiał być dopiero widok.

Dla nas to przygoda, ale dla nich to walka o przetrwanie.

 

  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Stary Bar
  • Stary Bar
  • Stary Bar
  • Stary bar
  • Stary Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar
  • Bar

Budva      to wypoczynkowa miejscowość na czarnogórskim wybrzeżu Adriatyku, odgrodzona od lądu górami. Na szczególną uwagę zasługuje stare miasto, położone na wysuniętym w głąb Adriatyku cyplu.

Kilkanaście kilometrów na południowy wschód od centrum Budvy znajduje się wyspa Św. Stefana zamieniona obecnie na luksusowy hotel.

  • Wyspa św. Stefana
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva
  • Budva

To najdalej wysunięte na południe miasto Czarnogóry, w pobliżu granicy z Albanią.

Atutem Ulcinja są rozległe piaszczyste plaże. Wielka plaża - 13 km to najdłuższa plaża po tej stronie Adriatyku. Mała plaża – 700 m połozona w pobliżu starówki.

Piasek jest w szarym kolorze, znany ze swoich właściwości leczniczych. Już od dawnych czasów na Wielką Plażę do Ulcinja przyjeżdżają chorzy na reumatyzm i leżą zakopani w ciepłym piasku.

Starówka Ulcinja licząca ponad dwa tysiące lat, wysunięta w głąb morza,, zachwyca swoją orientalną atmosferą (ok. 70% mieszkańców to Albańczycy)

  • Ulcinj
  • Ulcinj
  • Ulcinj
  • Ulcinj
  • Ulcinj
  • Ulcinj
  • Ulcinj

Dawna stolica Czarnogóry.

Z miasta asfaltową drogą biegnącą w górę obok monasteru cetinjskiego spacerkiem można dotrzeć na wzgórze na którego szczycie znajduje się Grób Daniły I założyciela dynastii Petroviciów-Njegosów. Rozpościera się stąd piękny widok na miasto.

 

Monaster cetinjski – to centrum duchowe Czarnogórców oraz była siedziba władyków.

W cerkwi przy ścianie skalnej jest cela Św. Piotra z relikwiami św. Piotra Cetyńskiego. Według tradycji umieszczono tam rękę św. Jana Chrzciciela.

  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje
  • Cetinje

Wysoko w górach na stromej skale znajduje się jeden z najbardziej czczonych ośrodków religijnych w Czarnogórze. Wjeżdżaliśmy bardzo wąską wijącą się drogą wysoko w górę. Najgorsze były momenty kiedy musiały minąć się dwa auta. Wtedy albo jeden albo drugi musiał cofnąć do małej zatoczki, bo dwa nie mieściły się na drodze. Z sercem na ramieniu dotarliśmy na górę i podobnie później zjeżdżaliśmy w dół.

Monaster przylega do skały, która go otula z trzech stron i składa się z trzech cerkiewek w grotach stromych skał, z których jedna była kiedyś pieczarą w której przebywał św. Wasyl Ostrogski – Cudotwórca i założyciel Monasteru. Po śmierci pochowano świętego Wasyla nieopodal monasteru a na skalnym grobie wysoko w górach wyrosła gałązka winorośli. Poczytano to jako cud i relikwie św. Wasyla umieszczono w cerkwi w tej samej pieczarze w której żył św. Wasyl.

Staliśmy w długiej kolejce żeby oddać cześć relikwiom, a później uczestniczyliśmy w bardzo długim nabożeństwie. Było to dla nas nowe aczkolwiek bardzo ciekawe doświadczenie.

  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog
  • Monaster Ostrog

Miejscowość w Bośni i Hercegowinie, znana głównie dzięki objawieniom Matki Bożej z Medjugorie.

Wracając z Czarnogóry odwiedziliśmy to miejsce.

Mnóstwo ludzi śpiewających, modlących się, spacerujących. Jak dla mnie atmosfera pikniku, co niekoniecznie pasuje do miejsca duchowych przeżyć

 

  • Medjugorie
  • Medjugorie
  • Medjugorie
  • Medjugorie
  • Medjugorie
  • Medjugorie
  • Mostar
  • Mostar

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kahlan77
    kahlan77 (09.06.2013 15:09) +2
    Super :)
  2. eli_ko
    eli_ko (05.05.2013 15:23) +2
    Dzięki Marcin :) weszło wreszcie
  3. pan_hons
    pan_hons (05.05.2013 12:27) +2
    zrób kopiuj-wklej tego - Medugorje - w ostatnim punkcie. Na pewno będzie pasować:) Miałaś złą nazwę miasta (czasem jedna literka dużo znaczy:) potem sprawdź a potem zapisz. I już:)

  4. eli_ko
    eli_ko (05.05.2013 11:58) +2
    Dzięki Marcinie :)
    Ostroga faktycznie nie potrafiłam poprawnie umiejscowić, ale za to z Medjugorie to zwyczajnie się poddałam. Po chyba kilkudziesieciu próbach wpisania Bośni I Hercegowiny po zapisaniu powracała Chorwacja ! Miałam do tego wrócić za jakiś czas i zwyczajnie zapomniałam....
    A cieszę się że podobala Ci sie moja relacja, choć to tylko to co pozostało mi w głowie po tych kilku latach od pobytu.
    Ja również chcę tam wrócić, bo tak jak piszesz wiele tam ciekawych miejsc.
    Pozdrawiam :)
  5. pan_hons
    pan_hons (03.05.2013 14:50) +2
    Monastyr Ostrog nie jest w Cetinje, jest daleko od tego miasta. W punkcie dotyczącym tego miejsca zmień lokalizację na taką:
    http://kolumber.pl/places/mapa/1772419-Ostrog
    Kliknij na edytuj punkt i wpisz Ostrog, potem sprawdź a potem zapisz.

    Tak samo z lokalizacją Medjugorje. To miejsce powinno być w Bośni i Hercegowinie, a nie w Chorwacji. Poprawne miejsce jest te:
    http://kolumber.pl/m/1774180-Medugorje
    Kliknij na edytuj punkt i wpisz Medugorje, potem sprawdź a potem zapisz.

    Co do podróży i relacji - to gratuluję wycieczki! Super przygoda, pełna atrakcji:) W Czarnogórze byłem dwa razy i nadal mi mało, bo choć to malutki kraj, to atrakcji w nim co nie miara:) Wszystkim polecam ten kraj! Relacja ciekawa, fajnie napisana, czytało się świetnie a i masa tu ładnych zdjęć:) Bardzo miło spędziłem tutaj czas:) Pozdrawiam!
  6. marger22
    marger22 (17.04.2013 22:37) +3
    Fajna przygoda. Czarnogóra w cieniu chorwackich atrakcji trochę jest niedoceniana przez turystów. Twoja relacja pokazuje że niesłusznie. Tym bardziej po tym nieprzyjemnym epizodzie chorwackim. Pozdrawiam
  7. s.wawelski
    s.wawelski (14.04.2013 22:22) +2
    Na Rysy to raczej orle gniazda...
  8. pt.janicki
    pt.janicki (14.04.2013 22:03) +4
    ...skoro, Elu, wspięłaś się na Rysy, to może z tym bocianim gniazdem nie jest głupi pomysł?...
  9. eli_ko
    eli_ko (14.04.2013 18:43) +4
    Przyznam Ci rację Piotrze - kolumberowicze cierpią na chorobę podróżowania (oczywiście z aparatem)
  10. eli_ko
    eli_ko (14.04.2013 18:42) +4
    Ja bez Aviomarinu nigdzie się nie ruszam- wypróbowalam różne środki jednak ten jest najlepszy. Niestety czasem pomaga bardziej a czasem mniej.
    Pamiętam kiedyś na jachcie kiedy dość mocno wiało pomogła mi szczotka i wiadro ..... i szorowanie pokładu - hihih
    Na bocianie gniazdo nigdy sie nie wspięłam, ale może warto by było..... :))
  11. pt.janicki
    pt.janicki (14.04.2013 12:15) +4
    ...a w ogóle, to na pewno wszyscy kolumberowicze chorzy są na podróże i fotografowanie ... :-) ... !
  12. s.wawelski
    s.wawelski (13.04.2013 23:33) +2
    Moja zona ma podobne dolegliwosci chociaz moze nie w az takim wymiarze i zazywa przed wyplynieciem w morze aviomarin lub tym podobne srodki i bardzo jej pomagaja. Ostatnio, bedac w Islandii wybralismy sie na "polowanie" na wieloryby i w pewnym momencie ku mojemu przerazeniu Mariola zaczela nawet sie wspinac na "bocianie gniazdo"... Dlugo tam jednak nie wytrzymala i gdy zeszla musiala sie chwile zregenerowac, ale bez konsekwencji... W kazdym razie sprobuj, moze pomoze.

    :-)
  13. przedpole
    przedpole (13.04.2013 20:44) +3
    Ciekawa trasa.Pozdrawiam
  14. eli_ko
    eli_ko (13.04.2013 17:34) +4
    Tak Tomku, od tamtego incydentu wcale nie ciągnie mnie do Chorwacji......
    co do żaglówki. to na zdjeciu nie jestem ja tylko moja córka i niestety przezemnie moja rodzina nie popływala za wiele, kiedy już żołądek miałam wywrócony na drugą stronę to wracaliśmy do portu, bo nie mogli dłużej patrzeć na moje męki :)) Fakt że przez cały nasz pobyt mimo bardzo wysokich temperatur morze było dość wzburzone, jacht długi więc doskonale kołysał się na falach a ja byłam sina i zielona jak ta woda :))
    Pozdrawiam :)
  15. s.wawelski
    s.wawelski (13.04.2013 16:22) +3
    6 lat to wcale nie jest tak duzo, ja kilka podrozy opublikowalem po kilkunastu latach... A w ogole, to takie bardziej odlegle podroze w czasie najprzyjemniej sie wspomina :-)

    Mysle o tym incydencie w Chorwacji... Czasem jakis glupi wypadek decyduje o wrazeniach z calego kraju - niemile.

    A Ty jak na osobe cierpiaca na chorobe lokomocyjna calkiem niezle dawalas sobie rade na zaglówce... :-)

    Pozdrowienia :-)