2012-08-23 - 2012-09-11

Podróż Delegacja do Weiz

Opisywane miejsca: Warszawa, Graz, Weiz (4336 km)
Typ: Blog z podróży

DZIEŃ I:

Weiz to powiat leżący w Centralnych Alpach Wschodnich w kraju związkowym Styria liczący ok. 80 tys. mieszkańców. Ale żeby się dowiedzieć jak się tam znalazłem musimy się cofnąć do marca 2012 roku do imprezy karnawałowej organizowanej u mnie w  pracy.

Wszyscy byli postawieni w stan gotowości gdyż miały odbyć się na niej dwa konkursy: jeden na najlepsze przebranie i drugi na najlepszy pokaz taneczny. Wiedziałem że jeśli ktoś ze starszyzny wejdzie w obcą dla siebie role tancerza i odtańczy np. kankana to cała sala padnie ze śmiechu i osoba ta zgarnie nagrodę nie mając żadnych skillsów. Jak się okazało większość odpuściła i do konkursu stanęła tylko jedna para, która ponoć intensywnie ćwiczyła cały tydzień nabijając sobie liczne siniaki. Półtora minutowy pokaz tańca weselnego z paroma obrotami nie zrobił na mnie dużego wrażenia, a puszczone oczko wraz z prośbą żeby dać im wygrać puściłem gdzieś obok. Przygotowany bowiem miałem pokaz ewolucji tańca trwający 8 minut, gdzie co 20/30 sekund zmieniał się utwór muzyczny co za tym idzie rodzaj tańca, także zaprezentowałem przekrój kroków od Elvisa Presleya, Michaela Jacksona, Mc Hammera, Vanilla Ice, House of Pain, kowbojski Rednex, YMCA, Backstreet Boys, Shake that ass, na koniec dorzucając petardę do której mi się najlepiej tańczy , czyli utwór z gatunku Dubstep.

Głos konferansjera próbował się przedrzeć przez gorące owacje i okrzyki , ledwo co można było zrozumieć:” chyba nie muszę pytać kto wygrał?”:)

Dziękuję Dobranoc nagroda jaką jest wyjazd z delegacją do Weiz w Austrii została zgarnięta.Weiz jest miastem partnerskim Grodziska Mazowieckiego od 2003 roku kiedy to delegacja z naszego miasta gościła w Austrii. Głównym celem tamtej wizyty był udział w konferencji poświęconej tworzeniu parków przemysłowych. Udzielono wielu cennych rad i wskazówek które bardzo się przydały małemu miasteczku z Polski raczkującej w Unii Europejskiej. Efekty są zauważalne dziś gdy co roku zdobywamy nagrody dla najlepiej rozwijającej się gminy w Polsce.

Pojechaliśmy tam wynajętym busem w około 15 osób, z czego kojarzyłem tylko 1 koleżankę z pracy. Ale patrząc po twarzach naokoło czułem w kościach ze może to być dobry wyjazd.

Na ostatnią chwilę ku mojemu zdziwieniu do busa wbiegł jeszcze mój koleżka, co utwierdziło mnie w tym. Podróż trwała 12 godzin podczas których byłem non stop zaczytany w książce mojego kolegi Sebastiana Klepacza. „Spacerując brzegiem Gangesu” naprawdę trudno się od niej oderwać.

Pierwszy wieczór minął bardzo spokojnie, zakwaterowaliśmy się w naszym pensjonacie w centrum miasta, udaliśmy się na kolację wraz z tamtejszym Burmistrzem Erwinem Eggenreich’em, jego żoną i współpracownikami. A następnie obejrzeliśmy mecz Barcelony z Realem. Miasto w środku tygodnia w godzinach nocnych jest bardzo cichutkie i spokojne, niewiele ludzi można spotkać na ulicach .

Austria

Dzień II 2012-09-11

Obudziłem się w moim podwójnym łóżku a w zasadzie szum wody mnie obudził, zerwałem się na równe nogi gdy przypomniało mi się że przed pójściem spać chłodziłem wódkę w umywalce. Pobiegłem czym prędzej spodziewając się zalanej łazienki ale wszystko okazało się być w porządku – to strumyk za oknem sobie szemrał. Miałem jeszcze troche czasu aż wszyscy udamy się na stołówkę więc się powylegiwałem  trochę. Gdy poszedłem na umówione miejsce okazało się że śniadanie mieliśmy w naszym pensjonacie i teraz jedziemy od razu zwiedzać miasto. Złapałem resztki ze stołu, zapiłęm szybko herbatą i pierwszy głód jakoś zabiłem. Mogę zwiedzać.

 Weiz jest bardzo rozwiniętym miastem pod względem pozyskiwania alternatywnych źródeł energii. Jego motto brzmi :” Weiz – miasto pełne energii”. Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od tamtejszego centrum kultury, poprzez stacje transformatorową .Przez środek miasta przejeżdża kolej do tej stacji gdzie jest sprawdzane wiele transformatorów z całego kraju.

Następnie zobaczyliśmy Gemini Haus – bliźniaczy dom który całkowicie pozyskuje energię słoneczną na swoje utrzymanie a nawet ma niewielką nadwyżkę. Dom jest ruchomy, porusza się dookoła własnej osi podróżując za słońcem przemieszczającym się na niebie. Przez pierwsze dwa lata istnienia mieszkała tam pewna rodzina. Wybywając do pracy rano wychodzili z jednej strony, a wracając wchodzili z drugiej, problemy się zaczynały gdy po pracy szli do pubu na pare głębszych wtedy znalezienie drzwi graniczyło z cudem.

 Wizyta w ratuszu dała kolejne konkluzje. Nie było w nim żadnych interesantów, była cisza i spokój. Urzędnicy odpowiedzieli że ludziom tu się dobrze żyje, nie mają większych zmartwień to nie mają po co w ogóle chodzić do Urzędu. Sami urzednicy z tego co zauważyłem zajmują się wieloma rzeczami. Burmistrz równocześnie jest dyrektorem liceum, a pracownik jednego z wydziałów prowadzi największą w mieście siłownię. Ponadto wydaje mi się że tolerancja społeczeństwa jest większa. Tamtejszy Burmistrz (53 lata)jest człowiekiem jak najbardziej na poziomie ale i wyluzowanym zarazem za czym przemawia choćby jego wygląd: kolczyk w uchu kozia bródka długie włosy, jego żona również preferuje luźny styl ubioru a fryzurę ma podobną do mojej czyli wygolone boki po obu stronachJ

 Lada chwila dołączyła do nas delegacja z Węgier z którą wspólnie wyruszyliśmy do oddalonego o 30km Graz – drugiego co do wielkości i znaczenia miasta austriackiego.Miasto jest położone nad rzeką Murą u podnóża Alp Styryjskich.

Zwiedzając miasto upał dawał nam się we znaki, ukojenie znaleźliśmy w jaskini wydrążonej we wzniesieniu na którym znajdował się około tysiąca lat temu niewielki fort zwany ze słoweńskiego „Gradec”, czyli „mały zamek” od którego pochodzi obecna nazwa miasta.Właśnie ten fort – Schlossberg został wpisany jako najsilniejsza warownia wszech czasów do księgi rekordów guinnessa.Nie zdobył go nawet Napoleon, a poddała się, gdy zagroził zburzeniem okupowanego Wiednia. Twierdza została zrównana z ziemią. Pozostała po niej tylko dzwonnica i 28-metrowy symbol miasta - Wieża Zegarowa. Dostać się do niej można schodami lub windą we wcześniej wspomnianej jaskini.

Na dole zwiedziliśmy jeszcze pare ciekawych miejsc zobaczyliśmy pare zabytków ale utkwiła mi w pamięci jedna wieżyczka z dwiema parami schodów układających się jakby w kształt serca. Lewą stroną idą mężczyźni a prawą kobiety i gdy na górze się spotkają to się całują. Jako pierwsza z kobiet doszła na górę Pani Burmistrzowa a za nią długo długo nikt.Z lewej zaś strony niemalże w jednym czasie , doleciało pięciu facetów, toteż Pani Burmistrzowa musiała wycałować nas wszystkichJ Mówi się że Polak Węgier dwa bratanki ale nie zauważyłem specjalnej nici porozumienia, lepiej to wyglądało na płaszczyźnie Polak i Węgierka. W wieży właśnie poszło pierwsze przełamanie lodów.

Wieczorem wybraliśmy się na grilla do nowo powstałej restauracji. W programie była nauka tradycyjnego tańca austriackiego. Gdy instruktor się przedstawiał ktoś mu zakomunikował że „Kuba też tańczy” więc musiałem opowiedzieć że to nic takiego, ze to takie moje, że to Freestyle. Na co oczywiście odparł z uśmiechem na twarzy że będę miał czas na swoje show i będzie mu bardzo miło jak dla nich zatańczę. Jedną z zasad jakimi się kieruję w życiu to „nigdy nie odmawiać i nie używać słowa nie” tylko w ten sposób można przeżyć nowe przygody, pozyskać nowe doświadczenia, poznać ludzi, po prostu ciekawie żyć i mieć co opowiadać. Do mojego show wybrałem sobie „Beat It” Michaela Jacksona i rozgrzałem tamtejszy parkiet. Austriacy byli w ciężkim szoku, mówili że nigdy czegoś takiego nie widzieli. Udało się, kolejny parkiet spalony ogniem spod butów. Około 2 odwieźli nas pod pensjonat ale w oddali zobaczyliśmy że w jakimś pubie mieni się kolorowo neon z napisem OPEN. Poszliśmy we trzech na  piweczko. Klimat był tam rockowy, część ludzi mocno wytatuowanych , część stylizowana na Elvisa a część w długich włosach I czarnych t-shirtach. Wszyscy się znają tylko my od czapy. No ale z piwkiem w ręku zaczęliśmy rozmawiać z tubylcami, nim się spostrzegliśmy to mój kolega paker już się siłował z kimś na rękę ucząc jednocześnie ich śpiewać „O mój rozmarynie” a ja mimo że był tam inny muzycznie klimat. Nikt nie tańczył i nie było miejsca do tańczenia, to zmieniłem muzykę i zacząłem znowu tańczyć za barem ku uciesze całej klienteli jak i barmanów. Poskutkowało to tym że zaczęli nam stawiać alkohol , każdy chciał nam postawić whisky czy wódkę .Pokochali nas a ja piłem i tańczyłem tak jak nigdy nie widzieli , byłem w transie i żebym przestał to kolega musiał wejść po mnie za bar przerzucić sobie przez ramię i wynieść z pubu gdyż już wystarczająco noc nam się skurczyła-była 4:30

  • Centrum Kultury w Weiz
  • Centrum Kultury w Weiz
  • Murlbratl Fest
  • Centrum Kultury w Weiz
  • Centrum Kultury w Weiz
  • Centrum Kultury w Weiz
  • Centrum Kultury w Weiz
  • Gasthof "Goldene Krone"
  • Weiz
  • Weiz
  • Gemini House - Bliźniaczy dom
  • Kościół Weizberg
  • Kościół Weizberg
  • Kościół Weizberg
  • Kościół Weizberg
  • Kościół Weizberg
  • Kościół Weizberg
  • Kościół Weizberg
  • Weiz
  • Kościół Weizberg
  • Weiz
  • Tabor -Kosciół Św. Tomasza
  • Tabor -Kosciół Św. Tomasza
  • Tabor -Kosciół Św. Tomasza
  • Tabor -Kosciół Św. Tomasza
  • Ratusz
  • Ratusz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz - Lanhaus
  • Graz -Lanhaus
  • Graz-Lanhaus
  • Graz-Lanhaus
  • Graz-Lanhaus
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Graz
  • Późnogotycka katedra świętego Idziego (Domkirche)
  • Późnogotycka katedra świętego Idziego (Domkirche)
  • Mauzoleum Ferdynanda II
  • Mauzoleum Ferdynanda II
  • Image00008
  • A
  • Graz
  • Nauka tańca
  • Image00203
  • Hawi & Tina
  • Elvis Style
  • Elvis style
  • O mój rozmarynie
  • Siłowanie na rękę
  • Sławek With Omir
  • Tatoo
Austria

Dzień III 2012-08-25

Z samego rana pojechaliśmy nad sztuczne jezioro nieopodal Weiz. Pięknie ulokowane wśród wzgórz z świetnie zagospodarowanymi plażami. Place zabaw, Fast foody sztuczne kilkumetrowe skały z których można sobie poskakać. Po jeziorze przepłynąć można się barką mijając na środku jeziora roznegliżowane kobiety na materacach…naprawdę super tyle że dopadła mnie „choroba morska” po wczorajszej imprezie :)

Zapowiedziałem już znajomym że dziś nie tykam alkoholu a flaszkę która nadal się chłodzi w umywalce  zabieram do domu.

Wieczorem udaliśmy się na Mulbratl Fest jest to tamtejsze święto ludowe związane ze zbiorem plonów … Całe miasteczko nagle ożywa na głównym deptaku rozstawiają się stragany z produkowanym w powiecie winem i miejscowymi wędlinami w formie przekąsek.

Pod naszym pensjonatem wiódł główny szlak między straganami, rozstawiono scenę gdzie przygrywały zespoły folkowe, ludzie sobie tańczyli. Wiele osób poubierało się w tradycyjne stroje ludowe podobne do bawarskich, ci co wczoraj mieli stylizację na Elvisa i ci z tatuażami na całym ciele dziś dumnie kultywowali swoją tradycje w szortach na szelki i kapelusikach z piórkiem. Wieczór taki mija im na picu winka i rozmowach ze znajomymi do 4 rano. My też siedzieliśmy i kosztowaliśmy ich wina, jedno drugie trzecie aż nastąpił ten moment… czysta znowu wjechała na stół :) Bardzo przyjemne święto , a i Austriacy których tam spotkałem byli bardzo mili i gościnni. Jeśli za rok nie zostanę wytypowany do delegacji to  coś czuje że pojadę tam na własną rękę i tym razem przebiorę się  w ich tradycyjny strój…ale jeśli znów będzie organizowany konkurs taneczny to chyba nie będę tak uprzejmy by oddać komuś koronę:)

  • Centrum innowacji
  • Stubenberg-Lake
  • Stubenberg-Lake
  • Stubenberg-Lake
  • Murlbratl fest
  • Murlbratl fest
  • Murlbratl fest
  • Murlbratl fest
  • Murlbratl fest
  • Murlbratl fest

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż