Podróż Delegacja do Weiz - Dzień I



2012-08-23

DZIEŃ I:

Weiz to powiat leżący w Centralnych Alpach Wschodnich w kraju związkowym Styria liczący ok. 80 tys. mieszkańców. Ale żeby się dowiedzieć jak się tam znalazłem musimy się cofnąć do marca 2012 roku do imprezy karnawałowej organizowanej u mnie w  pracy.

Wszyscy byli postawieni w stan gotowości gdyż miały odbyć się na niej dwa konkursy: jeden na najlepsze przebranie i drugi na najlepszy pokaz taneczny. Wiedziałem że jeśli ktoś ze starszyzny wejdzie w obcą dla siebie role tancerza i odtańczy np. kankana to cała sala padnie ze śmiechu i osoba ta zgarnie nagrodę nie mając żadnych skillsów. Jak się okazało większość odpuściła i do konkursu stanęła tylko jedna para, która ponoć intensywnie ćwiczyła cały tydzień nabijając sobie liczne siniaki. Półtora minutowy pokaz tańca weselnego z paroma obrotami nie zrobił na mnie dużego wrażenia, a puszczone oczko wraz z prośbą żeby dać im wygrać puściłem gdzieś obok. Przygotowany bowiem miałem pokaz ewolucji tańca trwający 8 minut, gdzie co 20/30 sekund zmieniał się utwór muzyczny co za tym idzie rodzaj tańca, także zaprezentowałem przekrój kroków od Elvisa Presleya, Michaela Jacksona, Mc Hammera, Vanilla Ice, House of Pain, kowbojski Rednex, YMCA, Backstreet Boys, Shake that ass, na koniec dorzucając petardę do której mi się najlepiej tańczy , czyli utwór z gatunku Dubstep.

Głos konferansjera próbował się przedrzeć przez gorące owacje i okrzyki , ledwo co można było zrozumieć:” chyba nie muszę pytać kto wygrał?”:)

Dziękuję Dobranoc nagroda jaką jest wyjazd z delegacją do Weiz w Austrii została zgarnięta.Weiz jest miastem partnerskim Grodziska Mazowieckiego od 2003 roku kiedy to delegacja z naszego miasta gościła w Austrii. Głównym celem tamtej wizyty był udział w konferencji poświęconej tworzeniu parków przemysłowych. Udzielono wielu cennych rad i wskazówek które bardzo się przydały małemu miasteczku z Polski raczkującej w Unii Europejskiej. Efekty są zauważalne dziś gdy co roku zdobywamy nagrody dla najlepiej rozwijającej się gminy w Polsce.

Pojechaliśmy tam wynajętym busem w około 15 osób, z czego kojarzyłem tylko 1 koleżankę z pracy. Ale patrząc po twarzach naokoło czułem w kościach ze może to być dobry wyjazd.

Na ostatnią chwilę ku mojemu zdziwieniu do busa wbiegł jeszcze mój koleżka, co utwierdziło mnie w tym. Podróż trwała 12 godzin podczas których byłem non stop zaczytany w książce mojego kolegi Sebastiana Klepacza. „Spacerując brzegiem Gangesu” naprawdę trudno się od niej oderwać.

Pierwszy wieczór minął bardzo spokojnie, zakwaterowaliśmy się w naszym pensjonacie w centrum miasta, udaliśmy się na kolację wraz z tamtejszym Burmistrzem Erwinem Eggenreich’em, jego żoną i współpracownikami. A następnie obejrzeliśmy mecz Barcelony z Realem. Miasto w środku tygodnia w godzinach nocnych jest bardzo cichutkie i spokojne, niewiele ludzi można spotkać na ulicach .