Podróż Wyspy Eolskie 2 - Salina
O idei tej podróży, jej programie, oraz informacjach na temat wysp można przeczytać w podróży Urodziny na czynnym wulkanie. Poprzedni etap podróży - Lipari
----------------
Rano na Lipari jeszcze śniadanie, a potem Immacolata zawozi mnie do portu. Płynę wodolotem Calypso na Salinę. Na Lipari przyplynęłam statkiem, na statku można siedzieć na pokładzie, płynie się wolniej, ale wszystko widać no i można robić zdjęcia. W wodolocie trzeba siedzieć w pomieszczeniu zamkniętym a szyby z reguły są zachlapane...
Ale ja i tak próbuję robić zdjęcia, bo będąc na wyspie nie jest się w stanie jej zobaczyć zzewnątrz... Szczególnie ciekawie wyglądają białe pumeksowe zbocza i urządzenia wydobywcze.
Salina, Santa Marina 2012-06-06
Zaczęło się marnie, bo na wodolocie zgubiłam etui od aparatu, szkoda, no trudno, pomyślałam, i wysiadłam, nie chcąc robić zamieszania. Po czym, jak tylko wodolot odpłynął zdałam sobie sprawę, ze w środku była zapasowa bateria do aparatu! Co ja zrobię bez drugiej baterii???
Jestem na Salinie i zamiast się cieszyć i podziwiać, chce mi się ryczeć! Weszłam do kasy biletowej Siremar i zapytałam, czy mogą mi jakoś pomóc. Pan zadzwonił na wodolot, i po kwadransie dowiedziałam się, że znaleźli etui! Oczywiście, zostaje jeszcze kwestia złapania tego właśnie wodolotu – będzie tu jutro rano, na szczęście na pół godziny przed moim rejsem na Pantareę... Uff, teraz mogę się zachwycać Saliną, choć muszę oszczędzać dzisiaj baterię...
Barbara, Niemka która od dwóch lat mieszka na Salinie i tutaj organizuje wycieczki, między innymi na poszukiwanie delfinów, a u której dzisiaj będę spać, przyjedzie o dziesiątej, mam więc półtorej godziny. Kręcę się po porcie i okolicach. W Salinie są dwa porty, Santa Marina i Rinella. Santa Marina jest najbardziej „turystyczna”, choć domy w pobliżu portu są w tutejszym stylu i nie widać takich typowo turystycznych nowoczesnych ośrodków (na szczęście).
Salina kiedyś była nazywana Bliźniaczką (Didyme), bo z sześciu wulkanów, które ją niegdyś tworzyły pozostały dwa, tworzące dwa zielone garby. Jest tu kilka małych miejscowości usytuowanych na zboczach.
Punta Lingua 2012-06-06
Z Barbarą i jej koleżanką, Lilly, też Niemką, która przyjechała tu na miesiąc zwiedzamy wyspę przemieszczając się autobusem. Trafiamy za każdym razem – a jest tych razy chyba sześć – na tego samego sympatycznego kierowcę.
Nie ma dla niego problemów: ani to, że dziewczyny przewożą
mnie na ich bilety miesięczne, ani to, że bagaże ustawione z przodu podczas wiraży na serpentynach kiwają się i przeszkadzają mu prowadzić. Na pytanie, czy skoro jedziemy tylko dwa przystanki, musimy kupować bilety, tylko się usmiechnął i kazał usiąść... Podobnie zareagował, kiedy Barbara zapytała go, czy zdążę podczas przystanku po bagaż, zostawiony w barze. A co to za problem? Najwyżej poczeka chwilę...
Z Santa Marina pojechałyśmy do Punta Lingua, malowniczej miejscowości, gdzie kiedyś były saliny. Tu wykąpałyśmy się w zimnej wodzie, tu zjadłyśmy u Alfredo Pane cunzato i doskonałą granitę
A potem jeździłyśmy w różne miejsca autobusem, który wirował po serpentynach a za oknem widoki zachwycały...
Malfa 2012-06-06
Rinella 2012-06-06
Rinella mnie urzekła. To malowniczy port rybacki z czarną, piaszczystą plażą. Jest to także drugi port wyspy, na którym zatrzymują się wodoloty i promy. Tu czas płynie wolno, tu wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Tu z głównego placyku (hm, nie wiem czy jest tam jakiś inny, nie główny...) dzieciaki w majteczkach biegną uliczką w dół na plażę...
Tu chciałabym kiedyś wrócić, spędzić tu kilka dni, wtopić się w ten powolny nurt, zajrzeć we wszystkie kąty
Dom Barbary 2012-06-06
Zachód słońca nad Pollarą 2012-06-06
Wieczorem pojechałyśmy na Punta di Perciato, punkt widokowy, z którego najpiękniej obserwuje się zachód słońca. Fotograficy z super sprzętem czyhają na ujęcia... Nie wiadomo, co pstrykać, zachodzące słońce czy wyspy za różową mgiełką.
No, chyba, że ktoś zostawił baterię w wodolocie i komu nie przyszło do głowy, że tę, która została w aparacie można było odrobinę podładować. Bateria padła zanim słońce zaszło, zostało tylko parę marnych zdjęć i chyba jeden film.
Tym niemniej z zachwytem rozglądam się po okolicy - Pollara to kolejne miejsce, gdzie muszę wrócić. Niesamowita dolina, powstała z zapadnięcia się części krateru dawnego wulkanu. Tam w dolinie leży spokojna wioseczka. To tam nakręcono sceny w domu Nerudy do kultowego filmu Il postino.
Wiem, że Pollara jest bogata w niezwykłe widoki, ciekawe kompozycje skał, malownicze wybrzeże. Trzeba jednak dużo więcej czasu żeby to zobaczyć...
Patrzę też z nadzieją na odległe wyspy, szczególnie Filicudi i Alicudi, gdzie mam nadzieję dotrzeć za tydzień...
Pożegnanie z Saliną 2012-06-07
Czas pożegnać się z Saliną i z Barbarą, której jestem ogromnie wdzięczna za gościnę i za poświęcenie całego dnia na pokazanie mi swojej ukochanej wyspy.
Barbara odpływa na Lipari, ja odzyskuję etui do aparatu z baterią na wodolocie Calypso, który odpływa na Filicudi i Alicudi, po czym czekam jeszcze pół godziny na mój wodolot na Panarea. Czekając łapię jeszcze ostatnie obrazki z tej wyspy, na którą muszę wrócić.
----------------------------
Następny etap podróży - Panarea
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
slawannka
Punkty: 146741
- 39 podróży
- 5811 zdjęć
- 6182 komentarze