2010-06-18

Podróż Tunezja cz.1, czyli poznajemy stolicę i jej okolicę

Opisywane miejsca: Hammam lif, Tunis, La Goulette, Carthage, Sidi bu said (38 km)
Typ: Album z opisami

Po raz pierwszy postanowiliśmy spędzić Wielkanoc za granicą. Wybór padł na Tunezję. Niedrogi, tygodniowy pobyt w hotelu All Inclusive traktowaliśmy jako dobre miejsce wypadowe, choć na miejscu zauważyliśmy, że większość osób, nota bene za radą pilotki, nie wychylała nosa poza obszar komfortowego resortu pijąc darmowe drinki cały dzień, wykłucając się z kelnerami, obrażając ich, robiąc obciach nie tylko sobie, ale wstyd nam wszystkim. Ponoć na zewnątrz miało być niebezpiecznie, brudno, smutno, szaro i ponuro. Mając dość podpitego, hotelowego towarzystwa, zdecydowaliśmy się to sprawdzić.

Już przed samym hotelem spotkaliśmy sympatycznego pasterza, który codziennie rankiem i wieczorem przepędzał tędy swoje stado owiec i kóz. Miał swoją ulubioną owieczkę, z którą chętnie pozował nam do zdjęć. Okazało się, że stacja kolejowa jest ok. 2 km od hotelu, a stamtąd można się dostać bez problemu do Tunisu i innych ciekawych miejscowości. Co ciekawe hotel ma układ z taksówkarzami stojącymi przed nim i czekającymi na frajerów, bo za kurs do Tunisu biorą trzy razy drożej niż taksiarze, którzy jadą z Tunisu do hotelu. Recepcjonistka pytana o info jak dotrzeć do Tunisu czy Monastyru oferuje wyłącznie taksówkę jako najbezpieczniejszy i najlepszy środek transportu, w dodatku spod samego hotelu i zaraz może zadzwonić, by się podstawił taksówkarz, tylko trzeba podać liczbę osób. Biznes is biznes. Decydujemy się na spacer na stację kolejową poznając po drodze miejscowe klimaty.

Całą podróż po Tunezji to mnóstwo wrażeń, kilkanaście zwiedzonych miejscowości i wiele ciekawych miejsc. Stolica Tunis, Kartagina, nadmorskie kurorty, Sahara, dzikei wielbłady, wioski berberów, podziemne domy troglodytów, słone jeziora, miraże, plany folmowe z gwiezdnych wojen, amfiteatr w El Jem...

Wszystko to trudno ując w jednej relacji, dlatego podzieliłem ją na trzy części. Ta jest pierwszą z nich.

 

  • Borj cedria 004
  • Borj cedria 001
  • Borj cedria 002
  • Borj cedria 003

Po bliższym zapoznaniu się z otoczeniem naszego miejsca wypadowego, postanowiliśmy już następnego dnia pojechać do Tunisu odległego o jakieś 40 km. Stolica Tunezji wygląda jak większe miasto na południu Francji. Co ciekawe pierwszy prezydent Tunezji Burgiba ożenił się z Francuzką, dzięki czemu kraj wszedł na drogę liberalizacji. Między innymi, co nas zaskoczyło, dopuszczalne jest przerywanie ciąży. Mężczyźni rządzą światem, a nimi kobiety.

Wyruszyliśmy na spacer po mieście, zmierzając do Wielkiego Meczetu. Na ulicach miasta sporo kafejek i iście europejski klimat, który nagle się zmienił gdy weszliśmy do medyny. Wszystkie te suki, czyli arabskie bazary, handlarze i wąskie, zadaszone uliczki tworzą niekończący się labirynt. Patrząc na ten ścisk i obfitość najróżniejszych towarów zastanawialiśmy się nad zwykłą logistyką dostaw i tego typu sprawami, skutecznie ignorując natrętnych sprzedawców zachwalających swoje dywany, torebki, lampy, talerze.

Gdy się wie o tym co czeka turystę po wejściu w takie miejsce, można się na to przygotować. Najlepiej potraktować to jako zabawę. Wówczas można się nieźle posmiać, gdy na przykład nie chcąc zakupić dywanu usłyszymy od tunezyjskiego sprzedawcy tekst łamaną polszczyzną: Polak mały fiut, Arab duży fiut! Albo zachęty do kobiet: Hej lala....Monika dziewczyna ratownika...czy do każdego, że jest: darmo, mało, łan dolar i tak dalej. Gdy się na to ktoś da złapać i przekona się, że łan dolar to nie znaczy jeden dolar tylko 20 dolarów, a darmo nie znaczy free tylko nie drogo czyli 20 dolarów i nie zdecyduje się na zakup, to usłyszy na pożegnanie coś takiego jak: babajaga lub parę innych zabawnych epitetów. Zdaje się, że ci wszyscy handlarze posługujący się tak sprawnie naszym językiem, raczej nie do końca chyba rozumieją wszystkie słowa które wypowiadają, ale i tak zabawa jest przednia.

Dziwią nas te wszystkie osoby, które to krytykują, obrażają się lub obrażają tych sprzedawców. Po co w takim razie chodzą na te suki wiedząc co ich tam czeka? Po co w ogóle przyjeżdżają do takiego kraju, gdzie ten sposób robienia zakupów i targowanie się to codzienność? Może lepiej faktycznie, by nie wychylały nosa z hotelu i siedziały przy barze z darmowymi drinkami przez cały dzień.

Inną sprawą jest oczywiście bakszysz. Za wskazanie drogi na taras, z którego widać panoramę Tunisu z meczetem. Za zrobienie zdjęcia szwaczce w zakładzie produkcji dywanów czy obsłudze hotelowej. Te kilka dinarów to dla nas parę złotych, dla tych ludzi to ważny grosz w codziennym utrzymaniu, a co ważniejsze normalna sprawa wynikająca z Koranu, gdzie jałmużna jest czymś oczywistym. Jeżeli komus to się nie podoba niech siedzi w domu. Wówcza zaoszczędzi nie tylko te parę złotych, ale także często sobie samemu i inym wstydu za swoje aroganckie zachowanie. Spotkaliśmy się z tym nie raz.

Jechaliśmy do Tunezji pełni obaw i sterotypowych opinii o naciągaczach, oszustach, natrętach i brudasach. Handlarze mają jak wiemy swoje metody, które raczej traktować należy jak folklor niż oszustwo czy coś gorszego. Widać trochę śmieci i zaniedbane elewacje budynków, ale i u nas można spotkać wiele takich zakątków. Komu się to nie podoba moze siedzieć w hotelu, gdzie nawet trawa jest zawsze zielona, nie ważne, że często bywa tylko sztuczna. A jeśli chodzi o higienę osobistą, to każdy wyznawca islamu myje się kilka razy dziennnie przed każdą modlitwą co nakazuje Koran.

Jadąc miejscowym luage, czyli busikiem do Tunisu jedna z kobiet po krótkiej pogawędce chciała zaprosić całą naszą szóstkę do siebie do domu na kuskus. Niestety musieliśmy odmówić bo chcieliśmy jeszcze zobaczyć wiele atrakcji. Choć dzisiaj tego trochę żałuję.

  • Tunis 018
  • Tunis 019
  • Tunis 021
  • Tunis 023
  • Tunis 025
  • Tunis 026
  • Tunis 035
  • Tunis 043
  • Tunis 052
  • Tunis 054
  • Tunis 055
  • Tunis 058
  • Tunis 060
  • Tunis 069
  • Tunis 070
  • Tunis 072
  • Tunis 073
  • Tunis 074
  • Tunis 079
  • Tunis 080
  • Tunis 081
  • Tunis 083
  • Tunis 097
  • Tunis 099
  • Tunis 101
  • Tunis 107
  • Tunis 7751
  • Tunis 004
  • Tunis 010
  • Tunis 071
  • Tunis 7750

Muzeum Bardo to podstawowy punkt programu podczas zwiedzania Tunisu. Zebrano tam wszystko to, co pozostało po czasach świetności Kartaginy z czasów rzymskich z terenów całej Tunezji. Gwoli ścisłości to, co zostało po zburzeniu Kartaginy przez Rzymian, a jeszcze ściślej co z tego zostało i nie zostało wywiezione przez Francuzów czy Brytyjczyków, Turków i innych panów tych ziem w skompliowanej historii tego kraju.

Muzeum mieści się obecnie w pałacu bejów husajnickich, czyli tureckich namiestników tych ziem. Spore wrażenie robią rzymskie mozaiki i posągi. Nam nie udało się zwiedzić całości, bo akurat kilka sal było w fazie rekonstrukcji. Ale trzeba zarezerwować kilka godzin, by to muzeum zwiedzić dokadnie. Na pamiątkę kupiliśmy tutaj córce mozaikę do samodzielnego złożenia. O dziwo sprzedawca nie chciał się targować, twierdząc że to ustalone przez placówkę muzealną stałe ceny. Później zastanawialiśy sie czy to nie tylko taki wybieg?

  • Bardo 049
  • Bardo 004
  • Bardo 015
  • Bardo 023
  • Bardo 029
  • Bardo 030
  • Bardo 034
  • Bardo 035
  • Bardo 037
  • Bardo 043
  • Bardo 046
  • Bardo 047
  • Bardo 048

W drodze do Kartaginy, zatrzymaliśmy się na obiedzie w luksusowej dzielnicy Tunisu o francuskiej nazwie La Goulette. Na obiad spróbowaliśmy między innymi tradycyjnego brika, czyli smażonego placka z sadzonym jajkiem. Danie główne to kawałek baraniny, zapiekane plasterki ziemniaków i sporo surówki ze świeżych warzyw. Próbowaliśmy też miejscowego piwa Celtia, które podane w oszronionym kuflu w ciepły dzień smakowało wyśmienicie.

Przed restauracją spotkaliśmy sprzedawcę daktyli. Wzięliśmy kubeczek, ale po spróbowaniu w aucie szybko żałowaliśmy, że kupiliśmy ich tak mało. Świeże, zroszone migdały to coś przepysznego. U nas takich się nie spotka, gdyż są wysuszone i gorzkawe. Takich smaków się nie zapomina.

W czasach rzymskich to było nieporne miasto-państwo dzielnie broniące się przed ekspansją Rzymu. Hanibalem, kartagińskim wodzem, straszono rzymskie dzieci. Posiedzenia rzymskiego senatu zaczynały się słowami: Kartagina musi upaść. I niestety upadła pod rzymskim naporem. Rozeźleni Rzymianie kazali miasto zrównać z ziemią, którą dodatkowo posypali solą by nigdy nie rodziła.

Z tamtych czasów zachowało się niewiele. Pojedyncze kolumny, fragmenty murów, szczątki zabudowań i ...piękna historia.

Obok ruin Kartaginy znajduje się prezydencka rezydencja i gdy wspieliśmy się na resztki murów, by podziwiać panoramę, zauważyliśmy w oddali machajcych groźnie karabinami prezydenckich strażników, sugerujących powrót na ziemię. Ciekawe, że konserwator zabytków pozwolił na taką dewastację krajobrazu, zgadzając się na postawienie w pobliżu historycznych ruin nowoczesnego pałacu. Ale chyba nie miał wyjścia. A może prezydent pełni tez jednocześnie funkcję naczelnego konserwatora zabytków?

W każdym bądź razie warto tu zajrzeć. by poczuć powiew historii. Dzisiaj Kartagina, to nie tylko ruiny. To ekskluzywna dzielnica Tunisu z okazałymi willami. Miejsce zamieszkania śmietanki politycznej i ekonomicznej Tunezji.

  • Kartagina 055
  • Kartagina 028
  • Kartagina 029
  • Kartagina 036
  • Kartagina 039
  • Kartagina 045
  • Kartagina 046
  • Kartagina 047
  • Kartagina 012
  • Kartagina 015
  • Kartagina 040
  • Kartagina 042

Na końcu wybrzeża, nad którym można podziwiać pozostałości dawnej Kartaginy, znajduje się Sidu Bu Said. De facto dzielnica Tunisu, ale wyglądająca jak grecka Oi na Santorini. Podobno niebiesko-biała kolorystyka to ekstrawagancja brytyjskiego lorda, który postawił tam pierwszy dom w tym stylu. Inni zaczęli go naśladować, bo każdy chciał być choć w ten sposób stać się podobnym do niego. Dzisiaj nikomu nie wolno tam postawić domu w innej tonacji barwnej niż jedynie słuszne.

Miasteczko robi niesamowite wrażenie. Wokół rosnące pomarańczowe drzewka z owocami, podobno nie nadającymi się do jedzenia. Na każdym kroku sprzedawcy bukiecików pachnącego jaśminu, choć kwiaty wyglądały i pachniały jak te na drzewkach pomarańczowych. Ciekawa atmosfera, wspaniałe widoki na marinę i Kartaginę, smaczna, miętowa herbata, białe, charakterystyczne klatki dla ptaków, niebieskie, ćwiekowane drzwi. Nie dziwi fakt, że bywali tu od dawna znani artyści i pisarze.

Dzisiaj też jest to kultowe miejsce w każdym programie tunezyjskich wycieczek i musimy potwierdzić, że nie można go pominąć. Najlepiej spędzić tu wieczór, po trudach zwiedzania samego Tunisu, Muzeum Bardo i Kartaginy.

  • Sidi bu said 001
  • Sidi bu said 002
  • Sidi bu said 007
  • Sidi bu said 010
  • Sidi bu said 015
  • Sidi bu said 016
  • Sidi bu said 019
  • Sidi bu said 020
  • Sidi bu said 021
  • Sidi bu said 024
  • Sidi bu said 027
  • Sidi bu said 040
  • Sidi bu said 045
  • Sidi bu said 046
  • Sidi bu said 051
  • Sidi bu said 054
  • Sidi bu said 056
  • Sidi bu said 058
  • Sidi bu said 065
  • Sidi bu said 073
  • Sidi bu said 077
  • Sidi bu said 079
  • Sidi bu said 080
  • Sidi bu said 081
  • Sidi bu said 083
  • Sidi bu said 085
  • Sidi bu said 086
  • Sidi bu said 089

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kielec
    kielec (03.12.2011 23:00) +1
    asta, dla nas hotel ALL był jedynie miejscem wypadowym i jedna z najtańszych opcji dotarcia do tego kraju...zachęcam do zwiedzania, a nie siedzenia w hotelu ;)
  2. asta_77
    asta_77 (02.12.2011 18:04) +1
    Niestety Tunezja jest u nas chyba postrzegana prawie wyłącznie przez pryzmat hotelowego all inclusive - racja, że to chyba wina lokalnych rezydentów naszych biur podróży, kórzy nie zachęcają do zwiedzania. W Tunezji nie byłam i się nie wybierałam, ale warto to chyba przemyśleć, bo stosunkowo tanio można całkiem fajne rzeczy zobaczyć ;)
  3. dzundzula
    dzundzula (06.12.2010 17:18)
    W Tunezji byłam dwa razy, łacznie 21 dni i szczerze polecam...Jest tak wiele do zwiedzania, że jeszcze nie widziałam połowy tego co bym chciała... Na pewno będe tam wracać. Egipt sie chowa, ale tu zdania uczonych będa pewnie podzielone...Pozdrawiam.
  4. kielec
    kielec (24.06.2010 0:43) +1
    aggie, nam się to udało w jeden dzień...proponuje zacząć od Muzeum Bardo w Tunisie, potem tuniską medynę, dalej Termy Antoniusza w Kartaginie, która ma kilka km i różne ruiny są porozrzucane po kilkaset metrów od siebie, więc by zobaczyć jeszcze Sidi Bu Said trzeba się trochę streszczać, bo w tym miasteczko warto spędzić więcej czasu :)
  5. voyager747
    voyager747 (19.06.2010 18:11)
    Pewnie, że można, ale na Sycylię też trzeba jakoś dotrzeć, najłatwiej i najszybciej samolotem, a Iwonka ciągle się ociąga :)
  6. kielec
    kielec (19.06.2010 18:08)
    Niekoniecznie samolotem, można promem z Sycylii, ale faktycznie Tunisair ma dobre oferty lotów czarterowych i dlatego tygodniowy wypad do hoelu AI to koszt ok. tysiąca złotych, oczywiście za dodatkowe wycieczki np. na Saharę i inne atrakcje trzeba dodoatkowo zapłacić :)
  7. voyager747
    voyager747 (19.06.2010 16:55)
    Iwonka, do Tunezji trzeba samolotem :)
  8. kielec
    kielec (19.06.2010 2:09)
    To też trzeba tam jechać za taką kasę...będziemy za jakiś tydzień w Stambule, ale nie ma to jak wypad na południe i Kapadocja czy Pamukkale, wybieramy się tam, ale raczej w przyszłym roku
  9. voyager747
    voyager747 (18.06.2010 23:36)
    Wiesz, chyba Turcja jest teraz tańsza. Nawet po 699 pln widziałem lasty na czerwiec.
  10. iwonka55h
    iwonka55h (18.06.2010 23:14)
    w Tunezji jeszcze nie byłam ale ciągle się wybieram. Dzięki za ładne fotki.
  11. kielec
    kielec (18.06.2010 23:09)
    Obecnie to jedna z tańszych destynacji, warta oferowanych cen. Polecam zwłaszcza dwudniowy wypad na Saharę, safari jeepami, plany filmowe gwiezdnych wojen, osady berberów oraz miraże nad słonymi jeziorami czy wschód słońca nad Chott El Jerid.
  12. voyager747
    voyager747 (18.06.2010 23:00)
    Tunezja jest całkiem fajna, trochę już u nas niemodna, ale nadal ciekawa. My byliśmy w 2001 roku i też wspominam całkiem miło.
kielec

kielec

Tomasz Kosiński
Punkty: 100970