Po raz drugi odwiedzam moje ulubione miasto na świecie. Tym razem w towarzystwie nie tylko mojej żony, ale również mamy i cioci. Jak zwykle piękna i magiczna Wenecja powitała nas barwą karnawału. Baśniowe postacie pozowały do zdjęć na kążdym kroku, bawiąc nas i resztę turystów niepowtarzalnym klimatem niemych spotkań. Pizzeria Sportivi na Piazza Santa Margherita po raz kolejny dowiodła, że nie ma sobie w świecie równych. Cienka i pięknie wypieczona, pokryta plasterkami bresoli, brie i grubą warstwą roszponki. Mniam!!!