Pierwszy dzień miałem bardzo ambitny. Miałem zobaczyć zamki w Świeciu, Gniewie, Nowym, Pelplin i na wieczór dojechać do Malborka. No tak, ale do pierwszego zamku miałem ponad 300 km. Dochodziło południe gdy do niego dotarłem. Zamek krzyżacki leży niedaleko miasteczka Świecie. Powstał w latach 1335-1350. Zbudowany we włoskim stylu – jedyny na ziemiach północnych. Charakterystyczna krzywa wieża jest najwyższym tego typu obiektem w Polsce. Odchylona jest od pionu w kierunku zachodnim o 106 cm, przy wysokości wynoszącej 34,73m. Ten najbardziej nietypowy zamek krzyżacki powstał na sztucznie usypanym cyplu pomiędzy Wisła a jej dopływem – Wdą. W 1665 roku Szwedzi zniszczyli zabudowania na podzamczu oraz spalili zamek. Od tego czasu Świecie popadało w coraz większą ruinę. Dalsze szkody wyrządzili prusacy, którzy polecili w 1772 roku rozebrać cześć zamku. Tzn zniknęły dwie wieże, trzy skrzydła zamku oraz sklepienia domu głównego. Konserwatorzy powojenni w latach 70. podwyższyli mury zamku, odrestaurowali wieżę, założyli żelbetonowy strop nad domem głównym, ahistorycznie odtworzono dach oraz klatkę schodowa. Na początku obecnego wieku władze Świecia ukończyły odbudowe i otwarły zamek dla zwiedzających.
Ekspozycja zamkowa ogranicza się do zaprezentowania katapult, kilku zbroi, makiet oraz narzędzi tortur. Można zejść do podziemi, ale nie ma tam co oglądać. No, może zrekonstruowane sklepienia. Na pierwszym piętrze po dawnej kaplicy i refektarzu jest duża niezagospodarowana przestrzeń. Góra zamku jest jeszcze mniej atrakcyjna – tak zwany stan surowy zamknięty (nowe cegły, zupełnie nie pasujące do pierwotnych). Ale można wejść na wieżę zamkową. Widok na miasteczko oraz Wdę robi fajne wrażenie.
Ocena – 4