Podróż جمهورية مصر العربية - ETAP II KAIR (القاهرة‎ al-Qāhira)



Do Kairu przylatujemy w godzinach południowych, po zakupie wiz w banku (sic) i szybkiej odprawie paszportowej spotykamy czekających już na nas kierowców z Hostelu Dahab, w którym zamówiliśmy  nocleg na 2 noce. Pokoje 3 osobowe, ostatecznie w sumie chyba nawet z czterema łóżkami bez łazienki ale z łazienką vis-a-vis pokoju kosztowały  po 10 Euro

Dahab Hostel http://www.dahabhostel.com położony jest jak większość budżetowych hoteli w Kairze w Downtown- dzielnicy XIX wiecznych kamienic niedaleko Muzeum Egipskiego http://www.egyptianmuseum.gov.eg Dzielnica ta jak dla mnie pozbawiona jest arabskiego kolorytu, raczej przypomina typową burżuazyjną europejską śródmiejską dzielnicę, z tym, że od 100 lat nieremontowaną, niesprzątaną- tak musiałby wyglądać np. Paryż po 100 latach kolonizacji arabskiej. Jest to jednak miejsce dogodne komunikacyjne do większości kairskich atrakcji. Osobiście jednak zdecydowanie preferowałem późniejszy nocleg w samym Centrum Kairu islamskiego.

Hostel Dahab zaś to wydarzenie samo w sobie – standard pomijam ale sa to w zasadzie luźno dobudowane pokoje na dachu 7 piętrowej kamienicy. Woda bywa, czasami bywa nawet ciepła, z reguły jednak jej brak. Dostać można się tam winda (o ile dział) oryginalnym Shindlerem z 1874 r. – zapewne od czasu montażu nieremontowanym = przejażdżka z gatunku tych bardziej ekstremalnych. Obsługa sympatyczna, acz arabsko niezaradna. Na początku okazało się że nie ma naszych pokoi, potem, że nie ma ciepłej wody, potem że wody wcale, w końcu że nie ma bilet w na pociąg do Luxoru, a w końcu zepsuła się winda co miły recepcjonista skwitował z uśmiechem „Welcom to Egypt”.

Pierwszy wieczór w Kairze spędziliśmy najpierw na poszukiwaniu Exchange- co zajęło ok. godziny jako że był akurat piątek. Potem z pomocą miłego naganiacza znaleźliśmy sympatyczną lokalną jadłodajnię, za co odwdzięczyliśmy się umożliwiając mu zakup na nasze konto alkoholu w sklepie bezcłowym. Okazało się że są całe grupy cwaniaczków oczekujących pod hotelami na świeżo przybyłych turystów i ferując im wszelaką pomoc a w zamian proszących o taka właśnie przysługę. Zakupy w sklepach bezcłowych mogą zrobić 2 razy podczas pobytu tylko obcokrajowcy za okazaniem paszportu a dla Egipcjan jest to zakazany i bardzo pożądany owoc- czego nie do końca rozumiem, gdyż lokalne alkohole są dostępne może nie w każdym ale w pojedynczych sklepach alkoholowych w dość sporym wyborze.

 

Drugi dzień (pierwszy pełny) – spędziliśmy w oglądając piramidy w Gizie i Sakkarze oraz ruiny Memphis. W Gizie początkowo mieliśmy sprawić dzieciom atrakcję w postaci przejażdżki wielbłądami ale ponieważ byłoby to wbrew naszym zasadom niedawania się naciągać naganiaczom z ulgą przyjęliśmy  szybką rezygnację dzieci z tego początkowo entuzjastycznie przyjętego przez nich pomysłu, niezwłocznie po tym jak poczuły swąd stajni wielbłądziej. Wśród kategorycznych krzyków „mama chodźmy stąd bo śmierdzi” wycofaliśmy się dziękując za przejażdżkę i obeszliśmy piramidy oraz Sfinksa na piechotę. Potem udaliśmy się do schodkowej piramidy w Sakkara, gdzie w gaju palmowym zjedliśmy też lunch oraz nieco odpoczęliśmy. Był to miły i konieczny przystanek, gdyż Nel zwymiotowała po drodze. Po raz kolejny surowe mleko na czczo i droga w upale samochodem okazały się kiepskim połączeniem J

Trzeci i ostatni dzień w Kairze spędziliśmy zwiedzając część Kairu islamskiego tj meczet Al-Azhar http://www.azhar.edu.eg/ Przy meczecie tym działa sunnicka medresa, rzekomo drugi najdłużej czynny nieustannie nadający tytuły naukowe uniwersytet na świecie http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_oldest_universities_in_continuous_operation

Zarezerwowaliśmy również miejsca na nocleg na czas naszego powrotnego pobytu w Kairze w Al. Hussain Hotel http://weekly.ahram.org.eg/2004/696/tr4.htm Hotel ten położony jest przy placu o tej samej nazwie i obok meczetu o tej samej nazwie. Jest to jedyna i niepowtarzalna lokalizacja z wejściem z wnętrza bazaru Khan el-Khalili http://www.touregypt.net/khan.htm z megafonami minaretów kłaniającymi się oknom pokojów hotelowych, co zapewnia niezapomniane przeżycie kakofonii nawoływań muezinów o poranku oraz wszelkiego rodzaju odgłosów arabskiego souku do późnych godzin nocnych. Genialna lokalizacja z nawiązką rekompensuje braki w komforcie i higienie Hotelu. Dzięki niej można o dowolnej porze wieczoru i nocy zejść na sam środek bazaru i poszperać wśród uliczek i zaułków starego Kairu, zrobić sobie fotograficzne safari w środku nocy, wypić  arabska kawę i zapalić shishę w czynnej nieprzerwanie przez 24 godziny od 20 lat kawiarni El-Fishawi http://www.whatsonwhen.com/sisp/index.htm?fx=event&event_id=189150 Nocując z dala on starego Kairu w Downtown jest się skazanym na dojazdy to tego prawdziwego serca Kairu co nigdy nie umożliwia odczucia i poznania tego fantastycznego miejsca tak dokładnie i intensywnie jak nocując na miejscu. Nocleg na samym Khan el-Khalili – to jedno z moich top 3 wyjazdu i gorąco mogę  taki pomysł na  miejsce do spania w Kairze polecić.

Wróciwszy z Khan el-Khalili do Downtown zwiedziliśmy jeszcze strasznie zatłoczone Muzeum Egipskie „zaliczając” skarby Tutankhamuna, które są właśnie tam eksponowane. Muzeum jest dość siermiężne i stanowi  typowy przykład muzealnictwa  z początku XX wieku – przykurzone gabloty z mało czytelnymi opisami. Nowe muzeum sztuki egipskiej jest od kilku już lat budowane w Gizie i dopiero jego ukończenie pozwoli na pełną ekspozycję skarbów spoczywających obecnie w większej części w muzealnych magazynach.

Wieczór spędziliśmy na zorganizowaniu transportu do Luxoru. Okazało się bowiem, że wszystkie bilety na nocny pociąg z Kairu, którym początkowo planowaliśmy się dostać do Luxoru (majac w pamieci ciekawe doświadczenie z nocnego pociągu Trang-Bangkok, na który zostaliśmy skazani rok temu wskutek blokady lotnisk w Tajlandii p czym więcej tutaj http://kolumber.pl/g/2374-THAI(CHILD)LAND%20ADVENTURE%20czyli%20z%20plecakami%20i%20dwójką%20dzieci%20po%20Tajlandii ) są wykupione. Akurat wypadało bowiem Święto Ofiar (arab. Id al-Adha عيد الأضحى, pers. Eid-e Ghorban, tur. Kurban Bajram) – najważniejsze święto muzułmańskie, które trwa cztery dni i upamiętnia ofiarę Abrahama, który według Koranu miał złożyć w ofierze bogu swego syna Izmaela. Na pamiątkę czynu Abrahama każdy ojciec rodziny składa w ofierze barana, wielbłąda lub krowę. Zwierzę musi być zabite rytualnie, następnie dzieli się mięso tak, by 1/3 oddać potrzebującym, 1/3 krewnym, a pozostałą 1/3 spożywa się na wspólnej uczcie. Z okazji tego święta  muzułmanie masowo podróżują do rodzin na wspólne jego obchody i nasz plan na  podróż pociągiem upadł. Musieliśmy zamówić sobie więc minibusa, który w sumie za opłatę w wysokości 1800 funtów (porównywalną z łączną ceną biletów na pociąg sypialny które mieliśmy kupić) p 11 godzinnej całonocnej podróży dowiózł nas do Luxoru. Podróż była mało wygodna (dla nas, bo dzieci oczywiście wyspały się doskonale w śpiworach które rozłożyliśmy im na siedzeniach i wciśniętych między nie plecakach). Ja nie tylko niewypałem się to jeszcze zaziębiłem gdyż w nocy było koszmarnie zimno, jako że siedziałem w przeciągu spowodowanym przez nieustanie otwierane przez kierowcę okno. Dodam że to był dopiero pierwszy ale nie jedyny raz podczas podróży kiedy w ten sposób zaziębiłem się podczas przejazdów, gdyż egipscy kierowcy są niereformowalni w kwestii nieustannego otwierania okna nawet pomimo próśb i nawoływań o jego domknięcie.

 

  • KAIR - widok z Dahab Hostel
  • KAIR - DAHAB HOSTEL
  • KAIR - DAHAB HOSTEL
  • KAIR - widok na smog z DAHAB HOSTEL
  • KAIR - widom na piramidy w Gizie
  • KAIR - naganiacz wielbłądów
  • KAIR - Sfinks z Piramida Chefrena w tle
  • KAIR - Piramida Cheopsa widok z muzeum barki
  • KAIR - piramida Chefrena w Gizie
  • Sakkara - piec chlebowy
  • Sakkara - piec chlebowy
  • Sakkara - bileter
  • Memphis - bileter
  • Memphis - kasa biletowa
  • KAIR - soczkodajnia
  • KAIR - w Meczecie Al-Azhar (arab. الأزهر)
  • KAIR - meczet Al-Azhar (arab. الأزهر)
  • KAIR - widok na meczet Al-Hussein Mosque (Arabic: مسجد الإمام الحسين;) z Hotelu Al-Hussein