Podróż Terimah Kasih - Indonezja, Malezja, Hong Kong, Macau 2009 - Dżakarta



Po ponad 17h lotu, z przerwa na (doslownie) przebiegniecie polmaratonu z T1 do T3 w Dubaju, odretwiali, rozespani wychodzimy w koncu na swieze powietrze w Dzakarcie. Przed wyjazdjem sporo czasu spedzilismy nad organizacja tego urlopu,takze prawie wszystkie oclegi, bilety lotnicze na lokalne trasy (Air Asia) oraz po raz pierwszy... transfery z
lotnsiska do hotelu zarezerwowalismy z Europy. W zeszlym roku strasznie mnie denerwowaly klotnie z taksowkarzami w Tajlandii, probujacymi poszukac nas na kazdym kroku. Bukujac wczesniej uniknelismy napastowania nagabywaczy, bycia bdartym z kasy czy stanie w kolejce na postoju. Zyskalismy za to gwarancje ceny oraz mile powitanie na lotnisku.

Pierwsze dwie noce spedzilismy w Dzakarcie... gdzie pobyt potraktowalismy raczej jako odpoczynek po locie oraz aklimatyzacje. Miasto, jak kazda inna stolica: glosne, nowoczesne, pelne wymyslnych szklanych wysokosciowcow!
W ciagu dnia przespacerowalismy sie po miescie fotografujac Monas - obeliskowy Pomnik Narodowy, oraz kilka innych monumentalnych rzadowych budynkow. Zapuscilismy sie takze w boczne uliczki w poszukiwaniu rdzennej autentycznosci. Duzo nie znalezlismy...

Wieczor spedzilismy na ocenie barow i tak przez opustoszale Burgundy w Grand Hyatt, pavilion Ramayana w Kempinskim trafilismy na taras Social House - Baru przy Harvey Nicholsie. Niesamowicie bogaty wybow win, wysmienite jedzenie, no i ladny widok na miasto! Warto tu zajrzec : www.ismaya.com/socialhouse   Zabawilismy odrobine dluzej niz zamierzalismy, ale w koncu trzeba jakos zwalczac jet lag ;-)

Po 3 godzinach snu gotowi bylismy wrocic na lotnisko by wejsc na poklad o dziwo nowego B737-900ER LION AIR.
Nie wiem dlaczego, ale w Europie nie udalo nam sie dokonac platnosci on-line na stronie internetowej Liona wiec w Jakarcie kupilismy bilet do Yogyakarty w ich kwaterze glownej, ktora na szczescie byla otwarta mimo swieta z okazji zakonczenia Ramadanu.

Na lotnisku bylo troche zamieszania spowodowanego zla organizacja - do jednej bramki przyporzadkowane byly dwa rozne loty, oczywiscie w przeciwnym kierunku. Megafony niczym z barejowego misia, chociaz z lepszej jakosci sprzetu nic by nam nie przyszlo  - mimo ze w trojke w sumie mozemy sie porozumiec w 7 jezykach nikt z nas nie znal indonezyzjskiego... jeszcze ;-) Po chwili niepewnosci ogloszono jednak dla nas rozpoczecie boardingu po angielsku, poczulismy sie zaszczyceni.

  • Jakarta
  • Jakarta
  • Jakarta
  • Jakarta
  • Jakarta
  • 166550 - Dżakarta
  • 166551 - Dżakarta
  • 166552 - Dżakarta
  • lodowka?
  • Menara