"Lśniły zmoczone deszczem kule na pinaklach chramu Tyńskiego. Niczym złoty trójząb błyszczała wieża ratuszowa. Ratuszowe horologium, zegar wieżowy, jak zwykle zgrzytało, biło i coś wskazywało - jak zwykle nie bardzo było wiadomo co, dlaczego i jak dalece dokładnie. A wnosząc z położenia słońca i tak ledwo przeszła tercja". To Sapkowski – Boży bojownicy - lektura obowiązkowa dla miłośników Czech i Pragi.
Przed nami wieże słynnego kościoła. Budowę kościoła Panny Marii przed Tynem wraz z południową wieżą zakończono dopiero w 1511 roku. Bo też w 1437 roku belki na strop tego kościoła posłużyły jako trzypiętrowa szubienica dla Rohaca z Dube i jego towarzyszy. Dopiero po 20 latach znalazły się nowe elementy konstrukcji. To główny kościół czeskiej Pragi, bogaty w nepomuceny. To też był główny kościół kaliszników (husytów), wnętrza zdobi 19 ołtarzy i wiele rzeźb min Bendla i Brokoffa. Po prawej stronie ołtarza jest nagrobek astronoma duńskiego Tycho de Brahe. Różowy nagrobek zawiera też zawołanie życiowe astronoma: Esse potius, quam haberi (lepiej być nikim, niż stwarzać tylko wrażenie). Podobno zmarł po rozległej „awarii” pęcherza moczowego – zapewne z powodu wypicia zbyt wielu kufli czeskiego piwa.
Nagrobek Tycho de Brahe (1546-1601), wybitnego astronoma duńskiego, który interesował się również alchemią i astrologią, nauczyciel J. Keplera. W 1572 odkrył i prowadził obserwacje gwiazdy w gwiazdozbiorze Kasjopei (tzw. nowa T. de Brahe). Wyniki jego wieloletnich, bardzo precyzyjnych jak na owe czasy, pomiarów astrometrycznych umożliwiły Keplerowi (jego uczniowi) odkrycie prawa ruchu planet zwanych dziś prawami Keplera. W 1599 przeniósł się do Pragi. Był przeciwnikiem teorii M. Kopernika, opracował własny geocentryczny model Układu Słonecznego. Okoliczności śmierci Tycho Brahe pozostają niejasne. Najpopularniejsza teoria mówi, że na przyjęciu królewskim nabawił się poważnego zapalenia pęcherza. Zachowanie dobrych manier nie pozwalało na opuszczenie stołu przed królem. Nawet, jeśli spożyło się olbrzymie ilości praskiego piwa (do dziś prascy sztamgaści mawiają "nie chcę umrzeć jak Tycho Brahe", gdy opuszczają towarzystwo udając się do toalety).