Ja uwielbiam jesc , serio..chodze po barach, knajpach resturacjach i jem... (rzecz jasna potem czlowiek musi biegac kilometry zeby zrzucic to i owo,) ale ogolenie jedzenie sprawia mi frajde niesamowita i uwielbiam zwiedzac miejsca przewalajac kartki menu w knajpach, tych lepszych i tych mniejszych rodzinnych, domowych. Wlasnie w tych drugich, czasem smiesznie tanich mozna dostac rewelacyjne jadlo, swietne desery, boska mala czarna i niezle wino. Kwestia jest tylko szukanie takich miejsc. Lizbona ma takich miejsc od liku, cala Alfama to jedna wielka fiesta kulinarna, dzielnica Bairro Alto, czyli Gorne miasto ma wiele do zaoferowania, bary gonia bary, knajpa siedzi na knajpie, a scienne grafitti nie ma sobie rownych. Tam zjesz swietnego dorsza, i wypijesz litry wina verde....mozna sie bawic cala noc ,zeby rano uderzyc na jedna z okoliczncyh plaz , czy kurortow ktore jak Cascais sa wlasciwie rzut beretem od stolicy.
Podróż Lizbona jest boska - bufet po portuglsku
2009-10-12