Podróż Wild, Wild West... - Nevada - Hoover Dam, Las Vegas



Po dwugodzinnej podróży z Mesquite docieramy około południa do światowej stolicy hazardu - Las Vegas. Ponieważ zwiedzanie miasta i poznawanie jego atrakcji zostawiamy sobie na wieczór, nie zatrzymujemy się, lecz kierujemy się ku Zaporze Hoovera (Hoover Dam), położonej na granicy Nevady i Arizony. Zapora, przegradzająca rzekę Colorado, została zbudowana w latach 1931-1936, a w 1947 roku nazwana imieniem Herberta Hoovera - prezydenta USA, który odegrał kluczową rolę w jej budowie (przedtem nosiła nazwę Boulder Dam). Tama ma wysokość 224 m i długość 397 m. Jej szerokość u podstawy wynosi 200 m, a na górze - 15 m. Wybudowana przy niej elektrownia ma moc 2074 MW. W wyniku spiętrzenia wód Colorado, utworzone zostało sztuczne jezioro Mead o powierzchni 639 km kwadratowych, sięgające 177 km w górę rzeki. Zapora robi spore wrażenie, jako że jest jedną z najwyższych tego typu konstrukcji na świecie. Do jej budowy zużyto ponoć tyle betonu, że wystarczyłoby go na zbudowanie dwupasmowej szosy od Pacyfiku do Atlantyku. Po zwiedzeniu tamy zawracamy do Las Vegas. Po drodze jemy obiad w przydrożnej restauracji w Henderson. W Las Vegas instalujemy się w hotelu "Boardwalk" przy samym Stripie (główna ulica), niedaleko kasyna Monte Carlo. Cena jest równie atrakcyjna jak w Mesquite. Za komfortowy pokój w dużo lepszym hotelu płacimy jedynie 43 USD. Krótki odpoczynek i ruszamy na miasto. Póki co, jest gorąco jak w piekle, ale upał łagodzą nieco ustawione co 150-200 m wentylatory z nawiewem wodnego pyłu. Można wejść też od czasu do czasu do któregoś z licznych klimatyzowanych kasyn. My zaliczamy "Bellagio", "Caesar's Palace" i "Mirage", po czym zawracamy i po drugiej stronie ulicy zwiedzamy "Venetian", przed którym zbudowano replikę weneckiego Pałac Dożów, kampanili, kamieniczek oraz fragment kanału z prawdziwymi gondolami. I wszystko na jednym placyku. Nieco dalej przechodzimy obok replik gmachu paryskiej Opery, Łuku Triumfalnego oraz Wieży Eiffela zbudowanych w skali 1:2.  Wracamy do hotelu, odpoczywamy, a po zapadnięciu zmroku znów wychodzimy na miasto. Jest nieco chłodniej, a Strip tonie w powodzi kolorowych świetlnych reklam. Mijamy kasyno "Monte Carlo" i zaglądamy do kompleksu "New York, New York", którego wnętrza imitują nowojorskie ulice i zaułki. Na zewnątrz zbudowano, miniaturkę Manhattanu (wysokościowce, w których mieszczą się hotele), przed którą ustawiono pomniejszoną Statuę Wolności. Na murku obok niej zawieszone były tabliczki ze zdjęciami i nazwiskami ofiar zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Nieco dalej, po prawej stronie, umieszczono atrakcyjną kolejkę górską, jeżdżącą i wykonującą ewolucje na wysokości kilkunastu pięter. Po drugiej stronie ulicy widoczny jest w głębi, podświetlony na zielono największy hotel świata - MGM Grand, mieszczący 5.000 pokoi. Wchodzimy na zimne piwko do "Excalibura", zlokalizowanego w scenerii "disneyowskiego", baśniowego zamku, a potem oglądamy jeszcze "Luxor", przed frontem którego ustawiono aleję sfinksów, posągi faraonów, a z tyłu - szklaną piramidę. Są jeszcze inne kompleksy i przybytki hazardu (choćby "Mandalay", "Stratosphere", "Golden Nugget"), ale mamy dość. Wracamy do hotelu. Nie daliśmy zarobić kasynom (wydaliśmy na "jednorękiego bandytę" jedynie jakieś drobne). W sumie, Las Vegas - mimo niewątpliwego kiczu - było dla nas fajnym przerywnikiem w podróży. Zresztą, nagromadzenie kiczu było takie, że ilość przeszła w jakość - i może się to nawet podobać. Ponadto, za naprawdę niewielkie pieniądze można było pomieszkać w dobrym hotelu.

I na koniec, trochę muzyki: 
http://www.youtube.com/watch?v=WuDtXMNB9wE

  • Zapora im. Hoovera (Hoover Dam) - Nevada
  • Zapora im. Hoovera (Hoover Dam) - Nevada
  • Zapora im. Hoovera (Hoover Dam) - Nevada
  • Zapora im. Hoovera (Hoover Dam) - Nevada
  • Las Vegas - Nevada
  • Las Vegas - Nevada