Podróż Fantomas, zamki i święci – po dolinie Loary na rowerach - W Beaugency bez rowerów



2008-07-31

Naszą pierwszą „bazą” było niewielkie historyczne miasteczko Beaugency, które polecił nam znajomy Francuz, rekomendując je jako leżące nieco na uboczu, a zatem mniej turystyczne. Wszystko to okazało się prawdą. Wspomniał o nim także i Nienacki na kartach swojej powieści. Na miejscowym, nieco zaniedbanym kempingu, mieszkali głównie Francuzi. Z kempingu położonego na lewym brzegu Loary rozciągał się piękny widok na kamienny most z XVI wieku, aleję rosłych platanów i średniowieczne miasteczko z górującym nad nim dożonem z XI wieku i wieżą miejscowego, równie zabytkowego kościoła. Oprócz rzeczonych zabytków główną atrakcją miasteczka był odbywający się tu dwa razy w tygodniu targ, na którym spotykali się wszyscy mieszkańcy, wymieniali najnowsze plotki i informacje, kupowali morele i brzoskwinie z okolicznych sadów – my to wszystko obserwowaliśmy z tarasu jednej z kafejek, czekając aż otworzy się miejscowy punkt informacji (częsty to przypadek we Francji, bo posiłek w środku dnia to dla Francuza rzecz święta). Szybko też okazało się, że choć faktycznie zgodnie z informacjami z internetu jest tu wypożyczalnia rowerów, ale, co z tego, jeśli rowerów tu nie wypożyczymy, bo ich po prostu nie ma – wszystkie zostały wypożyczone i możemy zapytać się w przyszłym tygodniu. Snując się po wąskich uliczkach Beaugency, myślimy co dalej. Chyba okolicę zwiedzimy, jeżdżąc francuską koleją, na którą bądź co bądź można liczyć i która jest zdumiewająco niezawodna i punktualna (na przykład w porównaniu z niemiecką).

  • Img 5472
  • Img 5413
  • Img 5437
  • Img 5464
  • Img 5458
  • Img 5411
  • Img 5439
  • Img 5469
  • Img 5432
  • Img 5434
  • Joanna d'Arc