Po wyjątkowo spokojnej stolicy Laosu wylądowaliśmy w ruchliwym Hanoi. "Zasady" ruchu są podobne do kambodżańskich, tyle, że zagęszczenie motorów i skuterów jest kilkukrotnie większe. Do tego dochodzą prace drogowe zakrojone na szeroką skalę, bez jakiegokolwiek oznakowania objazdów (o ile w ogóle takowe zapewniono).
Zwiedzanie miasta zaczęliśmy od Pagody Literatury. Ta położona w ścisłym centrum oaza zieleni i spokoju, wypełniona jest nie tylko turystami, ale i studentami architektury skrupulatnie szkicującymi chińskie detale.
Na przeciwnym biegunie stylów architektonicznych znajduje się potężna kostka mauzoleum "wujka Ho". Niestety, z bliżej niewyjaśnionych przyczyn, nie było nam dane dostąpić zaszczytu spojrzenia prosto w twarz Wielkiego Wodza - zamknięte bo tak!. Z komunistyczną propagandą zapoznaliśmy się wiec w Muzeum Militarii, gdzie mieliśmy przyjemność obejrzenia rekonstrukcji bitwy pod Dien Bien Phu w towarzystwie wietnamskich kombatantów - co chwilę z radością pokazywali sobie kolejne wzgórza z których rozgramiali wojska francuskie. Z komentarzy pod licznymi zdjęciami dowiedzieliśmy się również, że w latach '70-tych "każdy Polak oddal po 250 ml krwi dla rannych wietnamskich towarzyszy" - chyba tankowcem ją wysłaliśmy!
Po wygrzaniu grzbietów w Kambodży i Laosie północny Wietnam wydał się bardzo zimny (było około +18 stopni ;-) Nic dziwnego, że nie byliśmy zbyt entuzjastycznie nastawieni na spływ łódką w Tam Coc - chociaż krajobraz jest piękny, a po pionowych zboczach biegają kozy, to jakoś ciężko poczuć wyjątkowość tego miejsca w towarzystwie kilkudziesiciu kolejnych łódek i starając się delikatnie wytłumaczyć że nie mamy ochoty na zakup haftowanych obrusików dla całej rodziny.
Przyjemnie było wydostać się z głośnego i zatłoczonego Hanoi, ale powrót w wieczór sylwestrowy trwał wieki! Samo centrum (włącznie z chodnikami) było szczelnie wypełnione dwuśladami i ledwie udało się nam dostać do teatru wodnych kukiełek.
Pomimo ze nowy rok przypada w Wietnamie w połowie stycznie nad jeziorem urządzono pokazy tańców w otoczeniu wielkich smoków wykonanych z kwiatów, a nocne niebo zapełniło się płonącymi lampionami...