Na ostatni nocleg postanowiliśmy odwiedzić ponownie Pana na 'końcu szkoderskiego świata'
Po noclegu pół dnia spedziliśmy na rozmowach z nim po polsku, serbsku, rosyjsku, na migi.. ale udało się! :)
Opowiedział nam m.in. o planach zwiazanych z tym campingiem, o Albanii, o zwyczajach, poczęstował swoim winem (mnie - niekierowcę).
Pożegnaliśmy się i pognaliśmy w stronę granicy albańsko-czarnogórskiej.