Podróż Shqiperia 2009 (Albania) - Pogradec i okolice



2009-08-11

Parę km za miastem przy drodze dostrzegliśmy camping nad jeziorem (droga tam długi czas biegnie wzdłuż jeziora ochrydzkiego). Cena za rozbicie namiotu to 10€. Można było kawałek dalej zaryzykować i rozbić go na dziko. Ale pękliśmy. Tu było tak uroczo, knajpka na miejscu, woda w jeziorze, prysznice.. Zostaliśmy. I wreszcie mogliśmy pozwolić sobie na to, żeby przystanąć na dłuższą chwilę. Nadrobiliśmy trochę czasu w ostatnich dniach. Zostaliśmy więc tutaj 2 dni.

W knajpce na miejscu można było naprawdę ciekawie, pysznie i tanio zjeść, spedzić miłe popołudnie przy lampce bardzo dobrego wina, rybkach przy nas łowionych i sałatce. I znowu dostały nam się pyfne grzanki z oregano:)) mmmm.. (cena takiego obiadku dla zainteresowanych: ok 25-30zł)

I jezioro przyjemne. Choć od kiedy przepłynęło mi pod nogami coś podobnego do węża mniej przyjemne być zaczęło i mniej korzystałam..;)

A do kolacji dnia drugiego (winko, sałatka i znowu grzanki) dostało nam się deser na koszt firmy: półmisek posiekanego arbuza ze śliwkami:)