Podróż Hawaje - Maui - Dzień piąty



2009-06-09

Droga do Hana

Lubię poranki przed każdą wyprawą. Rozkładam kilka map, obliczam odległości, czas zwiedzania , zaznaczam atrakcje, przygotowuję różne warianty.  Prawdopodobnie gdybym zwiedzał  te same miejsca,   na przykład z biurem podróży mój zachwyt byłby mniejszy niż wówczas gdy przygotowuję wyjazd sam.

To analizowanie i studiowanie mapy, tak by z niej wyciągnąć to co najważniejsze, jest czymś co okrasza, każdy wyjazd.

Zwiedzanie w drugim dniu pobytu na Maui wymaga gruntownego zaznajomienia się z mapą, a właściwie z jej północno- wschodnią częścią. W tej części Maui biegnie bowiem droga do miejscowości Hana.

Od naszego hotelu do Hana jest około 50 mil, bez żadnego przystanku można ją pokonać w jakieś 3-4 godziny. 'Przystanków-atrakcji' jest jednak dużo. O wyjątkowości tej drogi poza tym, że jest uznana za jedną z najbardziej widokowych dróg w Stanach, niech świadczy również i to, że po drodze mijamy ponad 50 mostów przerzuconych przez malownicze doliny, oraz pokonujemy ponad 600 zakrętów!

Chociaż jest to droga publiczna i nie znajduję się w żadnym parku narodowym to jechanie nią, przypomina jednak klimat jazdy podobny jak w parkach narodowych, tzn. ludzie nagle stają i wychodzą by zrobić zdjęcie, zupełnie nie przejmując się tym, że właśnie zatrzymali za sobą kilka pojazdów.

Nikt wówczas nie trąbi, lub broń Boże, nie denerwuje się, ludzie wiedzą,  że jadą drogą do Hana, a ta się rządzi swoimi prawami. Po drodze mija się dużo wodospadów, piękne widoki oceanu, stragany z owocami, liczne atrakcje turystyczne sprawiają, że trasę pokonuje się w jakieś 6-7 godzin. Nie liczę dodatkowych 3 godzin na powrót.

Pierwszy nasz przystanek jest w pobliżu plaży Ho'okipa. Plaża ta przez wielu jest uznana za windsurfingową stolicę świata. Dogodne warunki do uprawiania windsurfingu panują tu praktycznie przez cały rok. Najlepszy wiatr i największe fale przypadają na szczyt sezonu czyli na miesiące zimowe.

Kilka słów wyjaśnienia. W Polsce, kiedy mówi się szczyt sezonu, pewnie większość ludzi myśli o okresie wakacyjnym, w Stanach szczyt sezonu przypada na zimę.  Mówię tutaj oczywiście o miejscach ciepłych takich jak California, Floryda czy Hawaje.  Zasada jest dość prosta, kiedy w okresie zimy stany wschodnie i północne w Ameryce walczą z nawałnicami śnieżnymi, na południu i na wschodzie ludzie chodzą w krótkich rękawkach, przy średniej temperaturze 25 stopni Celciusza. Ci którzy lubią sporty zimowe wyjeżdżają do Colorado, natomiast  zmarzluchy ciągną licznie do ciepłych stanów.

Oznacza, to że w okresie zimowym wyjazd na Florydę, Hawaje, czy Californię, będzie nas znacznie drożej kosztował, takie są uroki sezonu. Wspomnę tylko, że wyjazd w okresie letnim (patrz wakacyjnym) do  wymienionych  stanów jest też średnim pomysłem, ze względu na dość duże upały i wilgotność.

Osobiście lubię podróżować albo w maju, albo we wrześniu (pogoda jest znośna i ceny przystępne)

Wracamy na naszą drogę. Właśnie pokonaliśmy już kilkanaście zakrętów i przejechaliśmy kilka mostów, by zatrzymać się przy Twin Falls.  Żeby dostać się do tych wodospadów trzeba przespacerować się jakieś 15 minut. Wodospady te nie należą może do najpiękniejszych, ale w związku z tym, że są pierwszymi wodospadami na drodze do Hana wiele osób je odwiedza.  Kiedy odwiedzaliśmy to miejsce padał lekki deszcz, więc trzeba było uważać droga bowiem była śliska i błotnista. 

Plusem zwiedzania Twin Falls był spacer ścieżką wiodącą przez dość bujną w roślinność, minusem wymiana obuwia po przyjściu do samochodu. :)

Kolejną atrakcją na drodze do Hana był ogród botaniczny 'Garden of Eden'. Piękne widoki na ocean, widok na wodospad przy drodze,  mnóstwo, ale to naprawdę mnóstwo pięknych kwiatów, pawie, papugi, no  prawie jak w raju :) (prawie bo niestety trzeba było w ubraniu chodzić :))

Nie wspomniałem dotychczas, że wyspa Maui jest rajem dla nowożeńców, a  ten ogród botaniczny jest wręcz idealnym miejscem na ceremonie ślubną.

Przed moim przyjazdem na Hawaje, na pytanie z czym mi się kojarzą Hawaje, odpowiedziałbym pewnie, z wulkanami, Pearl Harbor i piękną roślinnością i dopiero tutaj mogłem zobaczyć jak niesamowita jest roślinność na Hawajach.

Takich ogrodów botanicznych po drodze jest kilka, więc przed wjazdem do danego ogrodu można otrzymać biuletyn ze zdjęciami i na miejscu zdecydować, zanim się oczywiście zapłaci za bilet, czy chcemy akurat zwiedzać ten ogród botaniczny.

Kolejna oryginalną atrakcją jaką serwuje przejazd drogą do Hana są plaże. A właściwie kolor tych plaż.

Waianapanapa State Park to park stanowy wzdłuż malowniczej zatoki Pailoa, którego główną atrakcją jest czarna plaża. Plaża ta jednak nie składa się z piasku, ale z czarnych kamieni. Dodatkowo słynie z tajemniczej groty Waianapanapa z kryształowo czystą wodą, która od czasu do czasu zabarwia się na czerwono. Hawajska legenda mówi, że jest to krew księżniczki Popoalaea i jej kochanka, którzy wybrali to miejsce na schadzki miłosne. Wiadomo co zaraz nastąpi więc w skrócie powiem tylko, że mąż wódz Kakae nakrył oboje na zdradzie i zabił. Tyle legenda a w rzeczywistości czerwona barwę wodzie nadają tysiące malutkich czerwonych krewetek, które wpływają tu z silnym prądem morskim.

Skoro już mowa o kolorze plaż to po przyjeździe do Hana można zaliczyć jeszcze plaże w kolorze czerwonym, a na Big Island jest plaża w kolorze oliwkowym (jasno zielonym)

Około 2 po południu dojeżdżamy do Hana. W między czasie byliśmy świadkami dość ciekawej sceny, chcieliśmy bowiem dojechać do pewnej plaży niedaleko Hana, ale okazało się, że drogę zablokowała rzeka.  Opady w górach były tak silne, że nagle niewinna rzeczka przerodziła się w dość rwący potok. Odcięła drogę dojazdu do plaży i przy okazji uwięziła osoby, które na tą plażę się dostały i chciały z powrotem dostać się do Hana.  Rzecz musiała dziać się bardzo szybko, gdyż ludzie po przeciwnej stronie, skazani teraz na przymusowy postój byli wyraźnie zaskoczeni.

Sama miejscowość Hana jest senna i mało atrakcyjna, ale jest za to najbardziej niezmienionym hawajskim miastem. W dawnych czasach Hana była jedną z najważniejszych osad na wyspie, wydała na świat wielu wodzów i potężną księżniczkę Ka'ahumanu, ulubioną żonę Kamehameha I.

Pod koniec XIX wieku była ważnym ośrodkiem produkcji cukrowniczej, obecnie zaś największą atrakcją jest cypel Kauiki z czerwoną plażą i hawajski charakter miasta.

Robimy sobie mały postój na obiad i ruszamy dalej na południe do Ohe'o Gulch. Jest to fragment Haleakala National Park z tym, że nie charakteryzuje się tutaj żadnym wulkanem, ale kaskadą wodospadów i stawów. Nazywają się one Seven Sacred Pools i tworzy je płynący przez wąwóz strumień.

W dolnym odcinku są nie 7 a 24 naturalne stawy, połączone ze sobą kaskadami i wodospadami.

Wygląda do wszystko przepięknie, gdyż strumień ten wpada bezpośrednio do oceanu.

Właściwie w tym miejscu kończy się nasze zwiedzanie i powoli zaczynamy zbierać się do hotelu, ale przede mną trudna decyzja. Normalnie powinienem zawrócić i jechać tą samą trasą do Kahului z skąd wyjechaliśmy i gdzie mamy hotel.  Mogę jednak jechać inna trasą, być może troche dłuższą, ale z pewnością szybszą. Problem polega jednak na tym, że rejon do którego dotarliśmy jest najbardziej dziewiczą częścią Maui, a droga przez pierwsze parę mil jest wąska i wyboista.

Przy wypożyczeniu samochodu i w wielu przewodnikach jest informacja, że droga ta nie jest wskazana do podróżowania i w razie problemów ubezpieczalnia nie pokrywa kosztów związanych z jakimiś uszkodzeniami samochodu. Trochę mnie to martwiło, gdyż nasz wypożyczony samochód do terenowych się nie zaliczał (Dodge Neon). W takich sytuacjach najlepsze co można było zrobić to zasięgnąć informacji na miejscu.  Znajdowaliśmy się na terenie parku narodowego więc centrum informacyjne wydawało się najodpowiedniejsze.  Powiedziałem jaki mam samochód i że zamierzam jechać wskazaną drogą. Pani w obsłudze poinformowała mnie, że absolutnie nie ma problemu i mogę śmiało jechać, chociaż przez kilka mil samochód będzie podskakiwał. Zapytałem jeszcze raz faceta w budce parkingowej i otrzymując to samo potwierdzenie wyruszyłem w najbardziej dziewiczą część wyspy.

Fakt, prze kilka mil samochód podskakiwał, raz było trochę krytycznie, gdyż z przeciwka jechał inny samochód i musieliśmy parę metrów cofnąć, żeby znaleźć miejsce w którym możemy się wyminąć, ale ogólnie udało się jak to stwierdził, chyba Albercik w Seksmisji: Udało się jak cholera :)

Za stres jaki ponieśliśmy w tych pierwszych kilku milach, wynagrodzeni zostaliśmy pięknymi widokami oraz szybszym powrotem do hotelu.

Po drodze mogłem zobaczyć w oddali przepiękną wyspę-krater Molokini.

http://www.hawaiipictures.com/pictures/wallpapers/maui4-1.jpg, (zdjęcie z netu, mój aparat nie miał takiego zasięgu)

Ktokolwiek były w tych rejonach i miał podobny dylemat absolutnie polecam tą trasę, wrażenia są niesamowite.

Po jakichś 2 godzinach spokojnej jazdy, dotarliśmy do hotelu.

 

  • 01 hookipa beach 1
  • 01 hookipa beach 2
  • 02 twins falls 1
  • 02 twins falls 2
  • 02 twins falls 3
  • 02 twins falls 4
  • 03 garden of eden 01
  • 03 garden of eden 02
  • 03 garden of eden 03
  • 03 garden of eden 04
  • 03 garden of eden 05
  • 03 garden of eden 06
  • 03 garden of eden 07
  • 03 garden of eden 08
  • 03 garden of eden 09
  • 03 garden of eden 10
  • 03 garden of eden 11
  • 03 garden of eden 12
  • 04 waianapanapa sp 1
  • 04 waianapanapa sp 2
  • 04 waianapanapa sp 3
  • 04 waianapanapa sp 4
  • 06 oheo gulch 1
  • 06 oheo gulch 2
  • 06 oheo gulch 3
  • 06 oheo gulch 4
  • 07 south maui 1
  • 07 south maui 2
  • 07 south maui 3
  • 07 south maui 4
  • 07 south maui 5
  • 07 south maui 6
  • 07 south maui 7
  • 07 south maui 8
  • 07 south maui 9
  • 07 south maui 9a
  • Po drodze 1
  • Po drodze 2