Szybki powrót do hotelu, krótka toaleta i odpoczynek i już o 21.00 jesteśmy na lotnisku. Musicie przyznać, że tempo jest trochę zwariowane. Najważniejsze, że załatwiliśmy wszystko a przy okazji udało się jeszcze pooddychać trochę amsterdamskim powietrzem.
Odprawa celna mija bez przygód. Cholera, przede mną znów walka ze "skrzydlatą pułapką"... Albo mi się wydaje, albo Piotr ma lekko kpiący wyraz twarzy... A jeszcze przed paroma godzinami był taki czuły... Łajdak, po prostu łajdak !!!