bezmyslna brawura, ale dojechalysmy :)
paulina ponoć pierwszy raz widziała, jak się czegoś naprawdę bałam. no i tak było - nie cierpię szaleńców za kółkiem.
swoja drogą - piękna trasa... przepiękna.
samo fethiye nie zrobiło na nas jakiegoś superpozytywnego wrażenia. ot, miasteczko kipiace turystami z europy, ba - z całego świata.
ale wycieczka na plażę w oludeniz - ponoć najpiękniejszą tutejszą plażę - i do opuszczonej greckiej wioski kayakoy była bardzo ciekawa. szkoda w sumie, że nie miałyśmy więcej czasu, by zagłębić się w te smutne opuszczone uliczki...