"Dziś też przyszła. Patrzył, jak odmierza krokami długość jednego
boku. Dwanaście kobiecych, drobnych kroków. Później drugi bok.
Dwanaście kobiecych, delikatnych kroków. I zerknięcie przez szyby do
środka, choć trudno było przez nie wypatrzyć cokolwiek. Czasami, gdy
nie padało i ściany kamieniczki były suche, kobieta stawała na jej
rogu i odchylała mocno do tyłu ramiona. Wtedy jej dłonie i ramiona
spoczywały na dwóch ścianach. Patrząc na nią, pomyślał o rzeźbach
zdobiących stare żaglowce. Piękne kobiety z nagimi piersiami, wolne
i odważne. Nigdy nie stała w ten sposób zbyt długo, a gdy jej się to
zdarzyło, zawstydzona opuszczała wzrok. Jak długo można przyglądać
się kamieniczce, nie mając ku temu powodu? "
Edyta Szalek "Kamieniczka"
cdn