Zieleń i wodospady - oto Plitvice Zwiedzanie rozpoczynamy od wejścia drugiego i od najpiękniejszej części Plitwickich Jezior. Wybieramy 6. godzinną trasę nr C. Naszym oczom ukazują się piękne turkusowe jeziora, przeplatane drewnianymi krętymi mostkami, zanurzone w lesie pomiędzy skałami. Wokół zieleń drzew i tajemnicza mgła, która skutecznie osłabiała intensywne barwy. Z oddali słychać delikatny szum – to wodospady, małe i duże, a wszystkie spływają do jeziora.
Taim statkiem płyniemy po tajemniczym jeziorze Zalecamy rozpoczęcie zwiedzania od tego właśnie wejścia, ponieważ rano można zrobić zdjęcia turkusowym jeziorom. Trasa z drugiego wejścia umożliwia to po południu i wówczas pod słońce trudno zrobić zdjęcie (choć profesjonalni fotografowie zalecają robienie zdjęć właśnie pod słońce wbrew powszechnemu mniemaniu, z użyciem lampy; nam się to nie udawało). Schodzimy w dół. Woda jest krystalicznie czysta, widać dno, a na nim połamane konary drzew. W wodzie niezliczone ilości ryb, wokół trawy i czcina. Wszystko to powoduje, że człowiek może poczuć się jak w bajce. Żałujemy tylko, że nie ma słońca, wówczas widok byłby jeszcze bardziej niesamowity.
Idąc dalej, mijamy kolejne jeziora, tym razem już mniej turkusowe, jaskinie skalne, bujną, soczystą zieleń i wodospady. W połowie trasy czeka na nas statek, którym płyniemy spokojnym i tajemniczym jeziorem, cały czas pogrążonym w mgle.
W trakcie wycieczki pogoda niestety się pogarsza, zaczyna padać deszcz. Nie zniechęca to nas i cały czas podziwiamy uroki parku narodowego. Po wyjściu zatrzymujemy się w barze na małym posiłku i herbacie. Nie polecamy tam jedzenia, drogo (jak na warunki polskie) i fatalnie…
Skały i woda - plaża w Chorwacji Po południu ruszamy w dalszą drogę. Autostradą kierujemy się w stronę Zadaru. Obserwujemy niesamowite zjawisko. Na termometrach na autostradzie z każdym kilometrem wzrasta temperatura. Wreszcie na niebie pojawia się słońce i z radością zauważamy, że wreszcie zaczynamy się czuć jak na prawdziwym urlopie. Przejeżdżamy przez Zadar i magistralą adriatycką zaczynamy kierować się na południe.
Widok jest niesamowity. Kręta droga, słońce i wreszcie morze. Po lewej stronie natomiast strome łańcuchy krasowych Gór Dynarskich, które niestety nie są zagospodarowane i nie ma możliwości wybrania się tam na spacer. Słusznie magistrala adriatycka nazywana jest jedną z najpiękniejszych dróg w Europie.
Z ulicy widać skalistą plażę i błękitną wodę. Morze jest łagodne, delikatnie szumi, a drobne fale połyskują w ciepłym słońcu. Postanawiamy wykorzystać pierwszą nadarzającą się okazję i po raz pierwszy kąpiemy się w morzu. Woda jest bardzo słona, ale ciepła i przyjemna.
Po kilku godzinach docieramy do Vodic. Tu postanawiamy pozostać na kilka dni.