Kolację na ciepło zjedliśmy już w Sibiu, które było na dziś miejscem naszego noclegu. Pensjonat* w porządku, blisko centrum – można było w kilka minut dojść pieszo na Rynek, co też zrobiliśmy, ale w nocy nie dało się spać przy otwartym oknie, bo wychodziło na trasę i przejeżdżające samochody strasznie hałasowały.
Na kolację poszliśmy do pizzerii na Piata Mica, ale ja tym razem już nie jadłam pizzy, tylko makaron, zresztą bardzo dobry, tylko mało rumuński.
* Pensjonat Zanzibar, ul. Constitutii 3, trojka – 190 lei;