coś te olbrzymy straciły humor i napędziły nam burzowych chmur. wrażenie ogromne - jak smukłe kontrukcje wiaduktów. ciemno, sino, groźnie, burzowo. i światło - takie zaskakujące.
a w końcu - zupełnie niezaskakujący deszcz, który uwięził nas na górze. fascynujące przeżycie ;)
ps. kto mi wytłumaczy, dlaczego te mosty kolejowe nazywane są czasem AKWEduktami?