wbrew pozorom kolorowa wycieczka była wyprawą boleśnie refleksyjną. podlasie. takie bliskie, takie nieznane. a przecież niektórzy spośród moich przyjaciół wyrośli w tych stronach. oddychali tym powietrzem, znali te drogi, rozumieli ten język. byli stąd. uczyli się inaczej robić znak krzyża. z niektórymi już o tym nie porozmawiam. mogę co najwyżej zobaczyć niebo w drewnianych cerkwiach. na prawosławnym cmentarzu zrobić znak krzyża. po swojemu.
bo co można?