Jeśli nie wiecie to Gibraltar jest zamorska kolonią Wielkiej Brytanii i odniosłem wrażenie, że tak tam jest. Jedzenie z głebokiego oleju, niesmaczne i niezdrowe, surówki małe, jedynie groszku można jeść do oporu. Gibraltar jest taki mały, że w jeden dzień można cały zwiedzić i to bez pośpiechu - jednak czas biegnie tu trochę inaczej Widok z osławionego "słupa Heraklesa" niesamowity, warto poswięcić trochę czasu aby się nim nacieszyć, uważajcie na małpy, strasznie bezczelne, jeśli macie coś szeleszczącego to uważajcie bo myslą, że to chipsy i wyrywają z ręki nooo i uważajcie na miny poślizgowe, które leżą wszędzie dookoła. Zejdźcie koniecznie na piechotę wspaniały spacer, niezapomniane widoki i nawet w upalne dni jest przyjemnie, bo wiatr od morza chłodzi przyjemnie i jest jeszcze jaskinia do zwiedzania w której teraz odbywają się koncerty (ponoć wspaniała akustyka) a w czasie wojny mieścił się tam szpital wojskowy. Ogród botaniczny to chwila wytchnienia w czasie zwiedzania lub po zakupach w osławionej strefie wolnoclowej. Jednak uważajcie na ceny są nieznacznie niższe i nie warto targać flaszki, która jest 12zł tańsza niż u nas, niby 10% ale czy warto? Wioska rybacka to strata czasu - kilka domków szeregowych i nawet nie można dostrzec śladów tego portu. Warto poszwędać się po ulicach zwłaszcza tych bocznych i wczuć się w atmosferę Gibraltaru.