Nasze pierwsze wrazenie zaraz po wyladoniu (po 4godzinach lotu) - ale tu goraco... koniec wrzesnia, wszedzie zimno, pochmurnie i deszczowo... a tu sloneczko, cieplo i delikatna bryza... i kilka widoków na dzien dobry..
Lanzaroty to jedna z 7 Wysp Kanaryjskich..dla zaintersowanych ogólnym pojeciem, historia, ciekawostkami polecam : http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyspy_Kanaryjskie
Miejsce, w którym mielismy sie zatrzymac to Playa Blanca - w 3"kluczykowym" hotel (nie w 3gwiazdkowym..kluczykowym..cokolwiek mialo to znaczyc..)- a nie tak dokladnie hotel, byla tam recepcja, jadalnia, miejsca ryzrywki, basen, kort tenisowy, siatkówka, koszykówka, strzelanie z luku.. ale nie bylo tam apartamentów, tylko domki, zwane bunalow.. nie koniecznie bylo to czego sie spodziealismy ;( ale czego wymagac od 3kluczykowego hotelu..
A te labedzie, które widac na poczatku, które znalezlismy w swoim pokoju... to zrobilo na nas wrazenie... ale to byl tylko poczatek, po takim wejsciu postanowilismy wynagrodzic pokojówke napiwkie, ale widocznie napiwek byl za maly, albo cos bylo nie tak, bo takie wrazenie bylo tylko pierwszego dnia... drugiego dnia pojawily sie nowe reczniki, a napiwek zniknal i to bylo tyle, lózka byly nie poscielane, podloga byla w piasku, ktory przynieslismy pierwszego dnia z plazy ( oczywiscie nie celowo i nie zlosciwie i piasek byl tylko przy drzwiach, bo tam zostawialismy butki), kolejnego dnia, lozka byly hmm jakby to ujac "ruszone", albo zakryte, ale nie nazwalabym tego zascielaniem, pojawilo sie 2 razy tyle reczków co dnia poprzedniego :/ podloga byla posprzatana ( po tym jak juz sama zamiotlam :/ ) i umyta.. takze jak pani ta pokazala sie 5 razy w ciagu 12dni to chyba bylo tyle.. myslelismy ze po prostu traktuje nas tak bo za maly napiwek jej dalismy, ale podpytalismy ludzi i okazalo sie ze inni nie zostawiali wcale i robila to samo i ci co zostawiali wiecej mieli to samo... dowiedzielismy sie ze po prostu sa ciécia i w hotelu pan (pokojówek) jest tylko 2 na ponad (okolo) 100 domków i weekendy maja wolne... takze hmm ta kwestie pozostawie bez komentarza ;) po prostu nie polecam tego miejsca i tyle ;p jesli chodzi o hotel.. Na pewno nie RIO SOL - Playa Blanca- Lanzaroty!
Jesli chodzi o jedzenie, nie powinnam powiedziec zlego slowa, bylo urozmaicone, smaczne, duzo..
Jesli chodzi o obsluge hotela.. hmm pokojówki juz byly, kto kolejny..
Zacznijmy od recepcji.. w czasie naszego pobytu bylo trzy rozne osoby.. mloda dziewczyna, mlody mezczyzna i starszy mezczyzna..
Mloda dziewczyna miala na imie Angelina, znajomosc jezyka angielsiego - bez zarzutu(!) , sympatyczna, usmiechnieta, radosna, serdeczna, pomocna w kazdej sytuacji, to wlasnie z nia mielismy najbardziej do czynienia podczas calego pobytu :)
Mlody mezczyzna, o ile dobrze pamietam mial na imie - Pedro (czy jakos tak) , co sie okazalo, osoba zarzadzajaca hotelem, badz tez wlasciciel :) - znajomosc jezyka angielskiego równiez bardzo dobra, czlowiek powazny, ale usmiechniety, pogodny i radosny, pomocny.. super..
Na sam koniec starszy mezczyzna.. hmm nie mam zielonego pojecia jak ma na imie :/ z angielskim u niego troszke gorzej (nie najlepiej ), wiecznie z nosem przy kompie (pewnie po necie smigal, a my mu przeszkadzalsmy), nie sprawial wrazenia zbyt symatycznego, ale byl czesto usmiechniety, kiedy rezerwowal nam wycieczke, ktora byla w ofercie hotelowej (w broszurkach) po Lanzarote (rozmawiajac we wlasnym jezyku), pomylil sie i pobral od nas za duzo pieniedzy na zadatek, nie potrafil udzielic informacji na temat wycieczek; kiedy stól do bilarda oszamal nam 2X2euro nie wiedzial co ma zrobic ( Angelina od razu oddala nam pieniadze, przeprosila za zajscie i zadzwonila po kogos do naprawy), jemu zajelo to 2dni, zanim ktos przyszedl naprawic bilard (dobrze, ze mieli 2 stoly), mielismy "szczescie" i 2razy padlo na nas ze zjedzonymi monetami.. i raz z brakujaca kula (1 kula gdzies sie zawieruszyla :/ )..
Caly osrodek, jak juz wspomnialam mial recepcje, jadalnie, domki w których mieszkalisly.. 3 baseny a raczej jeden skladajacy sie z 2 duzych (glebokich) odzielonych od siebie murkiem i brodzik dla dzieciaczków.. Baru niedaleko basenu, Baru "Ameryka" w budynku recepcji, kortu tenisowego, boiska do koszykówki, boiska do siatkówki plazowej, piaskownica ze zjezdzalniami dla dzieci, strzelanie z luku.. Calkiem interesujaco bylo, ale jesli chodzi o obsluge...
Kobieta w srednim wieku na zmiane z mlodym mezczyzna i mezczyzna w srednim wieku ( niestety nie znam imion ), przebywali (dogladali) Baru przy basenie, Baru "Ameryka" i zajmowali sie stolówka, zeby zabrac po wszytkich naczynia, nakryc nowe obrusy, sztucce i serwetki dla nowych gosci.. Bardzo radosni i usmiechnieci ludzie, ale angielski niestety prawie zerowy :( [oni moga pewnie powiedziec to samo o nas jada do hiszpani i nie umieja gadac po hiszpansku..]. Wszedzie byly odpowiednie informacje o godzinach otwarcia i zamknieci..
Teraz ciekawostka : postanowilismy zawitac w barze Ameryka : wzielismy dostepne menu drinków... na pewno wiele osób slyszalo o drinku o nazwie "sex on the beach", w ich menu znalezlismy drink nazywajacy sie "love on the beach", z ciekawosci chcialam sie dowiedziec jak smakuje, wiec poprosilam o ten.. w odpowiedzi dostalam - bananowy usmiech i machanie rekoma, pan próbowal mi cos wytlumaczyc.. nie wiele umiem po hiszpansku, ale cos tam wiem, zrozumialam, ze guzik jest zepsuty, fajnie ze tam drinki robia nie z butelek z napojami (drinkami) tylko z automatu przez kranik, jak piwo.. ;/ i skonczylo sie na tym, ze mój "love on the beach" okazal sie sokiem ananasowym z piecioma kroplami liqeru bananowego (mialam do wyboru jeszcze 3 inne soki, pomarancza, ananas i jeszcze jakies dwa smaki.. niepamietam) to byl jeden z drinków all inclusive, skonczylo sie na tym ze pokazywalismy (wszyscy) palcem na butelki co chcemy i ile i z czym pomieszane.. bo niestety menu bylo tylko ladna kartka i tyle :) guziki sie zepsuly wiec nikt nie wiedzial jak zrobic drinki ;/
Mielismy jeszcze inna (kilka) sytuacje, dziwna i smieszna, jeden z panów ( z trzech wyzej wymienionych osób zajmujacych sie barami i jadalnia) , zawsze sie na wszystkich badawczo patrzyl, kiedy byl w jadalni lazil za kazdym i patrzyl kto co bierze i ile sobie naklada ;))) ciekawe czemu?! ;p
Ogólnie jesli chodzi o miejsce, wizualnie, piekne, robi wrazenie, ale bardzo spokojne.. polecam, ale moze jakis inny hotel ;)