No i udalo sie temu panu wyciagnac mnie na przechadzke choc bylo zimno i opieralam sie dzielnie...obiecano jednak, ze wiosne znajde.
Inni, spotkani po drodze tez gleboko marzyli o wiosennej atmosferze: letnie szorty u wlasciciela psa wskazywaly na pewna doze desperacji, zwlaszcza przy lezacych gorach sniegu i lyzwiazach na Zabim Stawie (Frog Pond)...
Nagle...oczom nie wierze: czy to krokusy niesmialo wygladaja spod drzewa? A na drzewie radosnie spiewajace ptaki..jakby wiosna juz tu byla.
Snuje sie uroczymi uliczkami: bratki, zonkile na parapetach i slonce odbijajace sie w zlotej kopule parlamentu...