Po całonocnej podróży wypełnionym do granic absurdu pociagiem dotarliśmy rankiem do Suczawy. Połaziliśmy trochę po mieście, zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy rozglądać się za transportem na Ulrainę. Udało nam sie to dość szybko. Znaleźlismy sympatycznego pana, który zgodził sie za niewielką opłata zawieźć nas do Czerniowców.