Jadąc w kierunku Krzemieńca z daleka na wzgórzu widać wielką budowlę sakralną. To Ławra Poczajowska, jeden z największych (jeśli nie największy) religijnych ośrodków kultu na Ukrainie. Świadczyć o tym mogą żołnierze maszerujący z surowymi minami, na których co krok wpadamy, a także „społeczni” kontrolerzy, którzy sprawdzają w kościołach, czy na pewno mamy wykupione pozwolenie na robienie zdjęć (2 Hrywny). Do Poczajowa pielgrzymuje wielu Ukraińców i wyczuwa się, że jest to dla nich miejsce szczególne.
Kobiety na teren ławry mogą wejść tylko w spódnicach i z zakrytą głową. Na szczęście na nieprzygotowane turystki, które mieliśmy ze sobą, czekają starsze panie, które za wcale nie tak małą opłatą, gotowe są wypożyczyć chusty na głowę oraz spódnice zakrywające spodnie. Płacona kwota to tylko depozyt, który jest zwracany po zakończeniu zwiedzania.
Świątynia przed rozbiorami należała do grekokatolików, później przeszła w ręce Cerkwi Prawosławnej. Sama ławra, zwana także Ławrą Uspieńską lub Ławrą Zaśnięcia Bogurodzicy, składa się z wielu budowli pięknie wyremontowanych (ponoć za rosyjskie pieniądze). Wszystko mieni się kolorami niebieskim, złotym i białym. Po przekroczeniu murów możemy zobaczyć pałac Archimandryty (całkiem zwyczajny), cerkiew św. Trójcy z piękną mozaiką w portalu wejściowym, wielką, bogato-zdobioną Cerkiew Zaśnięcia NMP, pod którą znajdują się jeszcze dwie małe cerkiewki. Uwagę przyciąga także wielka dzwonnica górująca nad pozostałymi budowlami.