Jak się wjechało pod górę, to trzeba potem zjechać. Rozbudzeni hukiem wody i orzeźwieni padającym śniegiem, ze zgrozą oglądaliśmy widoki za oknem.
Piękne góry w typie naszych Beskidów ustąpiły miejsca wysokogórskim turniom, a droga z leniwej zmieniła się w karkołomną. Na zdjęciach nie widać skał z jednej strony, a stromej przepaści z drugiej, ale wierzcie mi, było groźnie. Zresztą sami oceńcie.