...czyli wielki garnek z błotem, lub inaczej błotne sadzawki, w których kipi gorąca maź, a wylewa się z nich wrząca woda, tworząc jeziorka o kolorach tęczy. Kolory są zasługą działalności termofilnych bakterii i innych mikroorganizmów, które mogą żyć w wodzie o temperaturze przekraczającej 70 st. C. To wtedy nadają wodzie kolor zielononiebieski, a gdy woda chłodnieje, przybiera barwę żółtą, brązową i rudą.
Jadąc Firehole Lake Loop Drive, drogi prowadzącej wzdłuż rzeki o nazwie Firehole, dotarliśmy do pierwszej gorącej atrakcji parku. Gdy tylko otworzyły się drzwi autobusu, wyprysnęłam z niego, jak z procy (a że siedziałam na schodach, byłam na parkingu pierwsza). Zaraz za mną wyleciała przewodniczka i łapiąc mnie za frak błagała o rozwagę, abym pod żadnym pozorem nie schodziła z drewnianych pomostów, pozwalających turystom bezpiecznie oglądać kipiące kociołki. Opowiedziała przy tym historię pewnego człowieka, który chcąc ratować swojego psa wskoczył do błota. Z oparzeniami połowy ciała odwieziono go śmigłowcem do szpitala. O psie nikt już nie pamiętał... Jestem postrzelona, ale nie aż tak, aby ryzykować życie, wskakując do wrzącej, śmierdzącej siarką mazi.
W Fountain Paint Pot pierwsze witają turystów martwe pnie sosen, które niestety nie przeżyły gotowania w gorącej wodzie. Przy błękitnym niebie i pięknym słońcu wyglądają przerażająco. Ciekawe, czy mają kiedyś szansę sie odrodzić?
Upał panował nieziemski, słońce prażyło, a z geotermalnych basenów wydobywała się wrząca para, zasnuwając wszystko w okolicy mgłą. Kilkuset metrowa kładka prowadzi wokół mis z błotem i różnobarwnych jeziorek. Najpiękniejszym z nich jest Celestine Spring o szmaragdowej wodzie. Jednym z regularnie wybuchających gejzerów jest Twig Geyser, wyrzucający wodę na trzy metry. Najwyższym zaś gejzerem jest Fountain Geyse, towrzący co 20 minut błękitny słup wody wysoki na 15 metrów.
Na cała wycieczkę wokół błotnych kociołków mięlismy tylko kilkanaście minut, a można by je kontemplować nawet kilka godzin. Mnie zwłaszcza urzekł jeden, którego błocko robiło "błyp", wybuchając małymi wdzięcznymi bąbelkami z mułu.