Podróż London - my short trip - Mojej podróży dzień pierwszy



2009-08-18

Ja-śpioch prawie w ogóle w nocy oka nie zmrużyłam i wstałam zanim zadzwonił budzik! Szybki rzut oka na listę,czy wszystko zabrałam i w drogę! Na lotnisku byłam półtorej godziny przed odlotem. Podczas odprawy poznałam strażnika z mojego rodzinnego miasta, a nawet osiedla! Heheheh :D Miałam jeszcze godzinę,żeby popatrzeć na samoloty z hali odlotów....jak ja to lubię! Wielkie maszyny z gracją lądujące i jak ptaki startujące w niebo. Może czas pomyśleć o kursie szybowcowym? ;) 

Udało mi się usiąść tuż za skrzydłami przy oknie,czyli oprócz pięknych widoczków mogłam zobaczyć wysuwające się klapy, pracę skrzydeł stawiających opór powietrzu w trakcie lekkich turbulencji, co dostarczało dodatkowych atrakcji podczas krótkiego, bo niespełna dwugodzinnego lotu...

Jeszcze przed wylądowaniem poinformowano nas,że jest strajk na kolei i pociągi do centrum Londynu kursują co godzinę,a nie jak zawsze co 15 minut. Ja na szczęście czekałam tylko 30 minut i przez następne 50 podziwiałam zadbane okolice stolicy już przez pociągowe okno. Wysiadłam na Liverpool Street,gdzie czekał na mnie mój kuzyn.Byłam bardziej podeksytowana niż zmęczona,przecież trzy godziny temu byłam w Polsce, a teraz wszystko dookoła inne-kraj,ludzie,język,kultura...podróżowanie jest piękne!Zmęczenie było po mnie widać,co później dostrzegłam na zdjęciach, ale tych tu nie zamieszczę ;P 

Po lunchu zjedzonym po biznessowsku,czyli na ławce w parku (można też na trawie, czy schodach hehe ;) i wyrobieniu karty na metro pojechaliśmy do domu na Holland Park. Miałam 4 godziny wolnego więc poszłam zwiedzać okolicę. Najpierw przeszłam jedną z najbogatszych ulic Londynu,gdzie są same ambasady i wille z wielkimi posesjami-Kensington Palace Gardens otoczoną bramami i pod całodobową ochroną. Później lokalny kościół i jeden z kilku pięknych parków w Londynie-Holland Park. Największe wrażenie zrobiło na mnie zagospodarowanie zieleni w takiej metropolii. W parku jest kilka dużych pól sportowych,każdy przeznaczony do innej dziedziny sportu, ogromna scena,place zabaw dla dzieci z wieloma atrakcjami,przepiękna roślinność,budynki,fontanny...Możnaby długo wymieniać. Tam każdy znajdzie miejsce dla siebie. Ja najchętniej spędziłabym w takim parku cały dzień, bo nawet tyle potrzeba,żeby cały taki park obejść. Niestety podczas mojej podróży nie miałam czasu, żeby przespacerować się po Hyde Parku,chyba największym,gdzie są też jeziorka i dużo więcej atrakcji.

Oto strona, gdzie można przeczytać o parkach londyńskichć: http://www.londondrum.com/cityguide/parks-gardens-cemeteries.php

 

 

Po wyczerpującym spacerze musiałam wrócić do domu,żeby spokojnie przygotować się na wyjście wieczoru. Nie wiedziałam, gdzie idziemy, wszystko było top secret. Jako że w Londynie mało jeździ się samochodem, komunikacja podmiejska musi być świetnie rozbudowana i jest. Tubem można się dostać praktycznie wszędzie i do tego szybko. Musiałam sama dojechać z Holland Park do Green Park, gdzie pracuje mój kuzyn. Czekało mnie zetknięcie z czerwoną i niebieską linią metra, całe szczęście tylko jedna przesiadka. W metrze można spotkać wszystkich i nie mam na myśli tylko koloru skóry, czy statusu społecznego ,ale też ludzi przeróżnie ubranych - od żebraków, przez ćpunów, przedstawicieli subkultur po biznessmenów, mężczyzn we frakach i kobiety w sukniach balowych hehe :) Ja też na pewno czymś się wyróżniałam, choćby nieustannie podciągającą się spódnicą, którą miałam na sobie.

Dotarłam szczęśliwie na miejsce, skąd razem z Pawłem (kuzynem:) wsiedliśmy w kolejną linię metra, by dotrzeć do Dominion Theater. Jak wiadomo, grzechem jest będąc w Londynie nie obejrzeć musicalu. Dowiedziałam się później, że z całego świata przyjeżdżają ludzie, nawet na jeden dzień, żeby pójść do teatru muzycznego. Może dlatego są przedstawienia już od rana, żeby taki musicalomaniak mógł w ciągu doby "zaliczyć" kilka musicali? Kto wie... Ja ze względu na swój zawód (tak, jestem muzykiem ;) podchodzę z rezerwą do tego rodzaju sztuki. Doceniam oczywiście kunszt wykonawczy, efekty specjalne, scenografię itp., ale mnie jednak porusza sztuka wyższego lotu, tak jak te moje samoloty- ta wznosząca się ponad ziemię ;D Musical nosił tytuł "We will rock you" i muzyczną osią przewodnią były kultowe piosenki Queen'ów, więc mogłam sobie śmiało nucić piosenkę tytułową, jak też "We are the champions", "Radio Gaga", "I want to break free", "Bohemian rapsody" itd.

Po przedstawieniu poszliśmy do miejsca, gdzie podają ponoć najlepsze steki w mieście - Le relais de Venise restaurant. Mogę potwierdzić - jedzenie wyjątkowo smaczne, ale dużym minusem był tłum i hałas w środku, pomimo dość późnej godziny... widać, że to naprawdę bardzo popularne miejsce.

Syci i dobrym humorze zawitaliśmy do klubu, który wywarł na mnie pozytywne wrażenie - Blues Baru, gdzie czułam się, jakby cofnął się czas. Muzyka na żywo grana przez świetnie improwizujących muzyków. Wystrój wnętrza w połączeniu z unoszącym się dymem historii bluesa stworzyły wyjątkową atmosferę, która na zawsze zostanie w moich wspomnieniach. Gitarzyści w kapeluszach wyczyniający akrobacje z instrumentem, klawiszowiec przypominający Micka Jaggera z lat młodości i  wokalistka o urodzie, która zdradza jej iście angielskie pochodzenie... Było świetnie!

Jak dla mnie wrażeń jak na jeden dzień aż zanadto! Powrót czarną taksówką do domu i błogi sen... 

  • Opuszczamy nasze polskie wybrzeże
  • Mogłaby to być wata cukrowa...
  • Na ziemi chmurki dają cień,a samolot w pełnym słońcu
  • Kensington Palace Gardens
  • Kensington Palace Gardens
  • Kensington Palace Gardens
  • Kensington Palace Gardens
  • Kensington Palace Gardens
  • Kensington Palace Gardens
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Holland Park
  • Skyscraper
  • Dominion Theatre
  • Przed Dominion Theatre z kuzynem
  • Dominion Theatre
  • Tu można zjeść najsmaczniejsze steki
  • ... i popić dobrym winkiem
  • Blues Bar
  • Blues Bar
  • Blues Bar band
  • Czy on nie jest podobny do Jagger'a?
  • Akrobacje z gitarą