Znowu paro-dnoiwa wyprawa w inne gory Texasu Guadelupe Mountains, znowu w srodku pustyni. Gory dosc wysokie, ale wokol kaktusy i yucca (wysokie jak drzewa) Dzieci poszly naprzod ze znajomymi, a Jan troche slabnie (niesie olbrzymi plecak z namiotem) i nie pije wody. Jak sie pozniej okazalo trzeba pic galon (ok 3,3 litra) wody na osobe na dzien tutaj aby ten klimat wytrzymac. I tyle trzeba ze soba wziasc, o czy nie wiedzielismy.

Wiec dzieci poszly naprzod a my wolniej sie wleczemy. Noc sie zbliza, a campingu jak nie ma tak nie ma. W nocy rozbijamy namiot aby tylko na plaskim.... to tylko snieg jest, trudno, na sniegu. I tak 1szy raz spalam na sniegu w namiocie. Bardzo silny wiatr cala noc, bo to plasko a tylko gory w tej okolicy. I straznik nas ostrzegl przy wejsciu, ze moga byc niedzwiedzie.

Cala noc nie zmrozilismy oka. Ja balam sie tych niedzwiedzi ze zaraz jeden wejdzie do namiotu. Nad ranem zmarznieci, gotujemy pierwsza zupe aby sie zagrzac. A nowa maszynka nie chce sie zapalic....

Dopiero po 2 godz zapalamy maszynke, grzejemy wode na zupe. Ja mniej zmeczona ide w gore trasa aby odnalesc dzieci i znajomych. A oni w cieple (bo tam bez wiatru) siedza sobie dobrze i martwia sie o nas. A byli tylko 15 min wyzej od nas!

Ale przygoda!

  • Guadelupe Mountains
  • Guadelupe Mountains, dzieciaki zmeczone
  • Guadelupe Mountains
  • Guadelupe Mountains "okno"
  • Fort Davis po drodze do Guadelupe Mountains