piątek, 09.08
Aj-Pietri - pojechaliśmy kolejką na górę, przygotowani na deszcze. Na szczęście nie padało i widok ze szczytu był niesamowity. Poza tym niedostępny ze strony Ałupki szczyt okazał się być wielkim piknikiem z drugiej strony. Pełno aut, busów, wszędzie zapach grilla. Majówka na całego. Nie chciało nam się szukać pieszej drogi powrotnej więc postanowiliśmy zjechać kolejką. Nie odstraszyła nas kolimetrowa kolejka, w której mogliśmy doświadczyć ukraińskiej (nie)uprzejmości, a właściwie to zwykłego chamstwa. Do wagonika wchodiz 30 osób, ale do drzwi pcha się całe 150. Wszyscy chcą wejść jednocześnie. Chamstwo na maxa. Tekstem dnia dnia była odzywka dresa: "zakrojtie ryło" - skierowana do jednej turystki z plecakiem, która starała się jakoś utrzymać w kolejce mimo gigantycznego ekwipunku. Po południu (po odczekaniu zwyczajowego już deszczu) pomaszerowaliśmy do Simeizu. Taki spacerek z 5-6 km. Miałem okazję po raz ostatni wykąpać się w morzu.
Aj-Pietri - pojechaliśmy kolejką na górę, przygotowani na deszcze. Na szczęście nie padało i widok ze szczytu był niesamowity. Poza tym niedostępny ze strony Ałupki szczyt okazał się być wielkim piknikiem z drugiej strony. Pełno aut, busów, wszędzie zapach grilla. Majówka na całego. Nie chciało nam się szukać pieszej drogi powrotnej więc postanowiliśmy zjechać kolejką. Nie odstraszyła nas kolimetrowa kolejka, w której mogliśmy doświadczyć ukraińskiej (nie)uprzejmości, a właściwie to zwykłego chamstwa. Do wagonika wchodiz 30 osób, ale do drzwi pcha się całe 150. Wszyscy chcą wejść jednocześnie. Chamstwo na maxa. Tekstem dnia dnia była odzywka dresa: "zakrojtie ryło" - skierowana do jednej turystki z plecakiem, która starała się jakoś utrzymać w kolejce mimo gigantycznego ekwipunku. Po południu (po odczekaniu zwyczajowego już deszczu) pomaszerowaliśmy do Simeizu. Taki spacerek z 5-6 km. Miałem okazję po raz ostatni wykąpać się w morzu.