Zasadniczo z Lanty mieliśmy zaplanowany łatwy powrót z 1 nocą w Krabi i porannym lotem Air-Asia do Bangkoku. Niestety rozpoczęły się protesty http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/7584005.stm http://news.bbc.co.uk/2/hi/asia-pacific/7592942.stm , lotniska zostały zamknięte, a my zaczęliśmy szukać alternatywnej drogi powrotu. Rozważane były różne opcje i warianty, które na bieżąco komentowałem na http://nasza-klasa.pl/school/70983/2/forum/1?page=35 . Dość powiedzieć, że udało nam się kupić ostatnie dwa przedziały w nocnym pociągu z TRANG do Bangkoku. Podróż poza niestety stratą wcześniej kupionych biletów Air-Asia okazała się znakomitą decyzją i okazja do zobaczenia nieplanowanego wcześniej Trangu – lokalnego węzła komunikacyjnego z autentycznym targiem, a że akurat zagłębiony byłem w lekturę „Powiedział mi wróżbita. Lądowe podróże po Dalekim Wschodzie” Tiziano Terzaniego http://www.poczytaj.pl/74230 o kolejowych właśnie podróżach po tym rejonie to miałem możliwość sprawdzenia i przyznania, iż podróż lądowa w przeciwieństwie do wyalienowanej drogi lotniczej daje posmak autentyzmu i pozwala poczuć klimat danego kraju i miejsca. Moje dawne marzenie o lądowej podróży transsibem i potem przez Chiny i Pd-wsch Azję z powrotem do Europy powróciło zatem ze zdwojoną siłą.
