W Palud muszę znów poczekać - tym razem prawie 2 godziny... Chodzę po okolicy, siedzę nad huczącym potokiem, co chwilę znów patrzę w góry, sprawdzając, czy Bianco nadal tam jest... Przyglądam się japońskim alpinistom, którzy zjechali ze mną z pełnym ekwipunkiem...