Garden Route to nazwa fragmentu poludniowego wybrzeza RPA.
Mozna przyjac ze jej wschodni kraniec to Port Elizabeth a zachodni to Cape Town.
W naszym przypadku wygladalo to tak ze przylecielismy z Johannesburga do Port Elizabeth i wypozyczylismy samochod na lotnisku z zamiarem oddania go w Cape Town, cala podroz zajela nam 5 dni.
Samo PE jest malo ciekawe, wyglada na opustoszale i dosyc industrialne miasto aczkolwiek znalezlismy bardzo fajne centrum handlowe/rozrywki gdzie byl duzy wybor knajp i gdzie zjadlem naprawde wysmienitego steka (co by the way jest obowiazkowym punktem menu w RPA bo zarcie robia rewelacyjne).
Na koniec notatki spisze wszystkie b&b w ktorych spalismy bo kazdy moge w 100% polecic.
Nastepna noc spalismy w Platenberg Bay, bardzo ladnym malym miasteczku z fantastycznymi widokami. Po drodze z Port Elizabeth jest kilka rzeczy do zaliczenia jak Jeffreys Bay, most wiszacy za Stormriver (zjezdza sie w lewo z glownej drogi).
Jest takze tsitsikama national park gdzie m.in. mozna zrobic Tree Tops Canopy walk na ktory bardzo chcialem pojsc ale nie bardzo mielismy czas bo trwa chyba ze 3h o ile dobrze pamietam...
Kawalek dalej jest tez most z ktorego mozna skakac na najwyzszym bungee na swiecie - ponad 200m w dol :-) zachowujac odrobine rozsadku popatrzylismy z zona z boku i pojechalismy dalej bez probowania :-) Natomiast widoki niesamowite bo most jest po prostu kolosalny!
Nastepnego dnia bylismy w Knysnie gdzie w sumie tez nic takiego ciekawego nie widzialismy, trafilismy do fajnego portu za to gdzie kupilismy troche pamiatek w cenach tanszych niz w Johannesburgu ;-)
Dalej bylo George, tez bardzo fajne miasteczko a stamtad pojechalismy na polnoc do Oudtshoorn gdzie sa najwieksze farmy strusi :-)
Po jednej z nich wybralismy sie na wycieczke gdzie dowiedzielismy sie jak sie strusie hoduje, jakie wyroby mozna z ich pior zrobic itp. Ja mialem takze okazje przejechac sie na strusiu ;-) Calkiem fajne doswiadczenie :D
Jadac tam z George droga N12 i wracajac R328 przygotowac sie trzeba na zapierajace dech w piersiach widoki! Obie drogi prowadza przez gorskie przesmyki i sa po prostu fantastyczne.
Nastepna noc spalismy w Mossel Bay o ktorym moge tylko powiedziec ze jest piekne. Nie za duzo do zwiedzania ale po prostu bardzo urokliwe miasteczko.
W Mossel Bay wybralismy sie na wycieczke statkiem dookola malej wysepki nazywanej Seal Island, jak nazwa wskazuje mieszkaja na niej foki w zageszczeniu jakies 100 fok na metr kwadratowy ( nie przesadzam ;-) )
Z tamtad to juz do cape town w zasadzie niewiele jest do zobaczenia oprocz fantastycznych widokow po drodze.
Jedno miejsce warte zaliczenia to L'agulhas - najbardziej poludniowy kraniec afryki gdzie spotykaja sie dwa oceany...
Z tamtad do Cape Town polecam jechac droga R43 a potem R44 bo ida bezposrednio wybrzezem i sa fajne widoki, co chwile jest tez zatoczka w ktorej mozna sie zatrzymac na zdjecia ale chyba po zaliczeniu 5 czy 6 juz przestalismy sie w kazdej zatrzymywac ;-)
Po drodze jeszcze zaliczylismy pingwiny w betty's bay ale mozna je rowniez ogladac w Cape Town w podobnych warunkach i scenerii takze jak kto woli. My zaliczylismy i jedne i drugie ;-)
Ogolnie Garden Route jest bardzo fajne, zaskoczylo mnie ze jest tak gorzyscie ale napewno dodaje to niesamowitego uroku temu regionowi.
Z praktycznych porad.
- mielismy auto z AVIS'a i zostawilem sobie je w Cape Town kilka dni dluzej niz poczatkowo ustalilismy a avis nie mial zadnego z tym problemu, doplata okazala sie nizsza niz sie spodziewalem. Bardzo dobra obsluga z ich strony wiec smialo moge ich polecic.
- Trzeba uwazac bo niektore mniejsze drogi wzdluz wybrzeza sa gruntowe co bylo dla nas zaskoczeniem i pewne fragmenty trasy ktore chcialem skrocic musialem jednak jechac na okolo glowna droga... np tutaj wiekszosc tych bialych drog dookola "B" jest gruntowa i jak jechalismy z Witsand do L'agulhas to myslalem ze zetniemy blizej morza ale po prostu sie nie dalo...
- Warto Garden Route rozlozyc przynajmniej na 4/5 noclegow bo na mniej to po prostu bedzie sie wiecej czasu gnalo miedzy postojami a mniej czasu bedzie na zwiedzanie - np jak napisalem zabraklo nam czasu na Canopy Walks...
B&B's:
PE: Poseidon Lodge
Plattenberg Bay: The Little Sanctuary Bed & Breakfast
Mossel Bay: African Oceans manor
Witsand: Whale Watchers Inn
Hermanus: Anha Casa Guest House
w kazdym ludzie byli po prostu super mili i bardzo pomocni. Wszystkie b&b (oprocz moze Witsand) moge smialo polecic i powiedziec ze sa przystepne ceny i bardzo komfortowe pokoje.
Ogolnie strona SA Venues jest najlepsza jesli chodzi o rezerowanie noclegow na Garden Route.