Podróż ron con cola - Santiago de Cuba



Santiago de Cuba nas zaskoczyło. Mieliśmy spędzić tam 4 dni, uciekliśmy po 2. Nasza casa particulares była w samym środku nieciekawej dzielnicy. Dostaliśmy zakaz wychodzenia po zmroku, balkon był zakratowany, a smród z ulicznego wysypiska śmieci był tak bardzo nie do zniesienia, że my radykalni przeciwnicy palenia papierochów prosiliśmy naszego współtowarzysza kopciucha, zeby palił bo dym papierosowy wydawał sie być ambrozją w porównaniu do atmosfery panującej w naszej okolicy :)

Dzisiaj wspominam to jako przygodę życia, okazję do poznania night life czarnej dzielnicy, ale wtedy nie było nam do śmiechu. Na pocieszenie upiłam sie rumem do nieprzytomności i dnia następnego Santiago wydało się być przyjaźniejsze :)

Dla kontrastu spędziliśmy uroczy wieczór u zaprzyjaźnionej  rodziny kubańskiej . Zjadłam u nich najlepszą rybę na świecie, a w ogródku widziałam największe na świecie karaluchy :)))

 

 

 

 

  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba
  • Santiago de Cuba, Kuba