11 grudnia - 2008 /24 dzień EXPEDYCJI/
03:18 - Jedziemy do Datongu. Droga dobra, brak ruchu, wokoło pustynia. Właśnie minęliśmy kilkaset… naturalnych rozmiarów dinozaurów! w TV chiński kabaret. Niebo bezchmurne, mróz: – 6, ludzie totalnie niekumaci!
09:14 - Hej jest gorzej niż myśleliśmy! Właśnie dotarliśmy do Datongu, przez 6 godzin widzieliśmy 3 samochody - stop jest tutaj nierealny! Poważnie myślimy nad pociągiem do Pekinu. Zaraz pewnie zjemy kota bo wszystko w menu chińskich znaczkach. Miasto okropne, wszędzie syf!
09:38 - W sprawie stopa niewiele zdziałamy. Oni po prostu nie biorą. Są prywatne taxi, które mogą nas zawieść, ale za duże pieniądze. Można pojechać za miasto, ale tam to samo - albo kasa albo nas odwiozą na pociąg… To nie ma sensu!
12 grudnia - 2008 /25 dzień EXPEDYCJI/
12:52 - Datong zwiedzony i groty Youngang – zabytki niesamowite, ale ludzie niekoniecznie. Nadzieje na Pekin są, ale chrzest bojowy już mamy. Temperatura –6, wszędzie pachnie podejrzanym jedzeniem, na drogach wolna amerykanka - Chińczycy jeżdżą strasznie! Jesteśmy na dworcu główna atrakcją – to nas zwiedzają! Pekin juto 5a.m.
13 grudnia - 2008 /26 dzień EXPEDYCJI/
05:21 - PEKIN !!! Dojechaliśmy szczęśliwie, ale podróż pociągiem była bardziej męcząca niż tydzień na stopa - ciasno, zimno! W pokoju śpimy z Kanadyjczykiem, który już dał nam wykład o chińskich przekrętach! Słonecznie, więc ogarniemy się i zwiedzamy. Pozdrowienia z Pekinu!
17:41 - Dzisiaj podziwialiśmy plac Tiananmen z perspektywy rikszy! Kałamarnice na patyku, pierożki w bambusowej misce smakowały wybornie... Tutaj wszystko jest jadalne;) Jutro migrujemy z Dragon Hostel do domu Chińczyka – nareszcie poczujemy Pekin. Mróz nie ustępuje, ale współlokator podratował nas whisky z colą. Pozdrowienia dla gości z zaile.pl!
14 grudnia - 2008 /27 dzień EXPEDYCJI/
09:43 - Zwiedziliśmy Lama Temple - wszystko misternie wykonane z ogromną dokładnością - robi niesamowite wrażenie! Teraz siedzimy na chińskim browarze (taki kwaśny sok), gramy w Jenge! W TV leci stary chiński film. Dzisiaj pierwszy ciepły dzień, pierwszy raz wiedzieliśmy, co jemy – pycha! Nasz Chińczyk dzielnie nam towarzyszy!
17:15 - Obiekty Olimpijskie zwiedzone, kolejny świadomy posiłek za nami. Jutro Mao na śniadanie, na obiad Zakazane Miasto. Biletów powrotnych wciąż brak! Oddajemy się w objęcia Morfeusza na dmuchanym materacu;)