Podróż misja pustynia, czyli syria i jordania 2007 - antakya i dalej



2007-09-11

dzień w połowie tranzytowy. po blisko 15 godzinach jazdy znalazłyśmy się w antakii, skąd około 9 złapałyśmy bus do Aleppo za wytargowane 8 YTL. wcześniej szybka toaleta w dworcowej łazience i wymiana pieniędzy po - jak się okazało - całkiem dobrym kursie (10 dol. = 50 funtów syryjskich). ponieważ nie miałyśmy pojęcia, że zapewnienia dworcowych cinkciarzy należy brać serio - żałowałyśmy później, że wymieniłyśmy tylko niewielką sumę - w aleppo kurs był gorszy.

przekraczanie granicy w bab al havha miało już zdecydowanie syryjski charakter - burdel na kółkach to całkiem eleganckie określenie ;) nie udało nam się w każdym razie przenikąć logiki tego, co tam się działo - wrzaski, trąbienie, zajeżdżanie sobie drogi, pokrzykiwania, tu ktoś pilotuje autobus do jednej bramki, ktoś inny kieruje go na bok, kłótnie w kolejce, niezrozumiałe roszady... itd., itp. ktoś nas gdzieś prowadził, ktoś pokazał, gdzie przedłożyć paszport, ktoś pomagał wypełnić wniosek - rzesze pomagierów kierowcy i cieciów przygranicznych znały swój fach ;) można by zaryzykować nawet twierdzenie, że odprawa przebiegła dosyć sprawnie, gdyby nie drobny incydent. nasz autobus - z nieznanych nam powodów - usiłował wjechać w wąską "bramkę" pod dosyć ostrym kątem. nie wiem, czemu tak - mógł się przecież lepiej ustawić, ale wyglądało na to, że kierowca - dopingowany przez kilkunastu kumpli "z przejścia" - skoro powiedział A, musiał rzec także i B. "bach" raczej, "krach" - tak poszło okno, przy którym planowałam usiąść. siadłam na szczęście siedzenie dalej, autobus był niemal pusty: wybrałam okno z czystszą szybą, wystarczyło strzepnąć kilka drobinek.

dalsza podróż przebiegała wesoło - najpierw w autobusie bez okna hulał wiatr, powiewały firany i skrzyło się szkło. potem całą naszą grupkę - z piętnaście osób - upchnięto w małym busiku, w którym ledwo mieścił się sam nasz bagaż. do aleppo wjechałyśmy z kolanami pod brodą i odciśniętymi sąsiadami na różnych częściach naszych ciał ;)

autobus antakya-aleppo: 8 YTL

folklor przygraniczny, deszcz szkła i intergacja polsko-syryjska: bezcenne

  • a potem tu ;)
  • nasze okno - tam siedziałyśmy! ;)