to już prawie pięć lat? trudno uwierzyć. od miesięcy myślami znów jestem w syrii, bo jeszcze trudniej uwierzyć w to, co się tam dzieje. zadaję sobie pytania, czy ci wszyscy cudowni i serdeczni ludzie, których tam poznałam, są cali i zdrowi? po której stronie konfliktu się opowiedzieli? ilu z ich bliskich stała się krzywda, ilu z ich bliskich krzywdziło innych, kto protestował, kto chciał po prostu świętego spokoju...? i kiedy będę mogła tam wrócić?
mniej zorientowanym polecam sensowny i w miarę wyczerpujący materiał:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/56,103086,11168104,7000_zabitych___Gdzie_jest_swiat____ZOBACZ__CZEMU.html