Podróż misja pustynia, czyli syria i jordania 2007 - plażowa antalya



2007-09-10

wylądowałyśmy w antalyi w środku nocy, taksówki były oczywiście bandycko drogie, więc zaczęłyśmy już rozglądać się za jakąś wygodną ławką, gdy - na szczęście - zainteresował się nami jeden ze współpasażerów. wrzuciłyśmy plecaki na pakę pick-upa jego brata i korzystając z uprzejmości panów, poprosiłyśmy o podwiezienie nas na dworzec autobusowy ;)

do rana dokimałyśmy... na dworcowej ławeczce właśnie i po zostawieniu gratów w przechowalni i wymianie pieniądzy - ruszyłyśmy w świat. dotarcie na plażę trochę nam zajęło (autobusem 202 na ulicę telefonów, a stamtąd pieszo), ale opłacało się - odreagowałyśmy stresy naszych fatalnych prac, leżąc plackiem na plaży i tylko od czasu do czasu pluskając się w cudownym morzu. fale były ogromne i taki dzień podobał mi się szalenie, choć to niby takie nie w naszym stylu ;)

17:30 - bus do antakyi, wytargowane 35 YTL

  • a to olga właśnie
  • a to nasza zatoka, nasze morze, nasze fale!
  • a to "welcome, my friend"!
  • my w drodze do antakyi, a oni?
  • a to ja właśnie ;)
  • a to blokowisko z niezłym widokiem