szybko, żwawo, dynamicznie... i sympatycznie. byłyśmy zachwycone, że dostał nam się najmłodszy taksówkarz. i najprzystojniejszy. i naprawdę - szalenie miły! jak zaczarowane więc, bez mrugnięcia okiem, wypchałyśmy swoje plecaki kartonami papierosów, które przewoził przez granicę. nielegalnie. ale niewiele.
a w darze pojawiła się tajemnicza staruszka... do dziś nie wiemy, o czym rozmawiała z rozkrzyczanymi taksiarzami, którzy przez dobre pół godziny zażarcie się o nas kłócili, by nagle rozstać się w atmosferze najgłębszej i najserdeczniejszej przyjaźni. ale wyglądało to niesamowicie - była przy nich jak z innego świata. może już zresztą do niego należała. ciekawe, dokąd chciała jechać... i z kim...?