Podróż Moja Sycylia - podróż samotna - Dzien 11, Etna, Monti Sartorius



2007-10-02

Jesteśmy w górach Sartorius na wys. ok. 1700 m, idziemy na półtoragodzinny spacer przez całkiem nieziemską okolicę. Te góry powstały podczas erupcji z 1865 - w wyniku wybuchu powstało siedem nowych kraterów. Teren przypomina pustynię księżycową, z rzadka ozdobioną wyrastającymi gdzie niegdzie pojedynczymi drzewami, najczęściej są to brzozy i sosny.

Można tu obserwować różne rodzaje lawy i popiołu wulkanicznego, ciekawe zjawiska takie jak bombę wulkaniczną czy otwór w ziemii o głębokości przekraczającej możliwości zbadania jej przez naukowców - otwór bez dna... Wszystko to daje wrażenie przebywania w całkiem innym świecie niż ten który znamy...

  • niezwykły świat
  • i ja tam byłam
  • idziemy w górę
  • ten widok jest całkiem niezwykły
  • daleki dymiący krater
  • mijamy się z grupą turystów, schodzących
  • rosną tu gdzieniegdzie sosny
  • wydmy z popiołu
  • na horyzoncie bajkowo
  • w tej lawie jest żelazo
  • krater, za nim zieleń i dalej góry
  • uschnięte drzewo pasuje do tego świata
  • a na horyzoncie widać Taorminę
  • Główny krater przygląda się w milczeniu i dymi
  • zielone na czarnym
  • otwór bez dna
  • bomba wulkaniczna
  • Paolo opowiada nam o sile wybuchu
  • schodzimy tym zboczem
  • biedronka z czarną główką
  • schronisko Citelli
  • nasz landrover, Paolo przygotowuje posiłek
  • nie może byc lepiej...
  • zaczyna się ścieżką, jak w Kampinosie...
  • ale takich pagórków u nas nie ma
  • Paolo objaśnia nam rodzaje popiołu, skał, lawy
  • tu wszystko co żyje przystosowuje się do otoczenia
  • dwa światy - rudy popiół i bajkowa Taormina