Z Kauai przylatujemy na Maui.
Mieszkamy na zboczu wulkanu. Wlasciciel domu bedacy w podrozy po Europie wysyla nam maila, ze dom zostawil otwarty. Docieramy tam noca. Drogi nie widac tylko zapalone malenkie swiatelka. Jedna osoba musi maszerowac przed samochodem i wskazywac droge kierowcy. Uff, widac w koncu dom!
Rano z oszklonego ze wszystkich stron domu ukazuje nam sie widok niemal jak z samolotu. Przecieramy oczy ze zdziwienia. Dobrze, ze dotarlismy tam po ciemku bo pewnie zawrocilibysmy w polowie drogi i udali sie do hotelu!
Teraz juz wiemy, ze jednak jakos mozna tu dojechac.
A propos hoteli na Maui: swiadomie nie chcielismy w nich mieszkac poniewaz na Maui znajduje sie jedyna fabryka przemyslowa na calych Hawajach, ktrora zasmradza okolice hoteli i powoduje spory smog w tej czesci wyspy. Za to kolo hoteli znajduje sie super miejsce do snorkowania wiec i tak sie tam wybieramy. Poslugujemy sie rewelacyjnym przewodnikiem EYE WITNESS o Hawajach- tam znajdujemy "tajemna" droge "na skroty" do wybrzeza hotelowego. Lokalni nie moga sie nadziwic, ze ja znalezlismy bo podobno nie ma tej drogi na zadnych mapach. Tym sposobem zreszta zobaczylismy owa aktywna fabryke.
Na Maui warto zaliczyc wschod slonca na wulkanie (na ktorego zboczu mieszkamy)- Haleakala. Rdzenni Hawajczycy wierza, ze jest to dom PELE.
Warto tez przejechac DROGA DO HANA wokol wyspy, zaliczyc okoliczne farmy i skosztowac owocow i warzyw jakich nie ma nigdzie indziej na swiecie.
No wlasnie! Hawaje sa jedynym miejscem na kuli ziemskiej gdzie mozna zobaczyc faune i flore nie wystepujaca nigdzie indziej.
Nie mozna tam tez wwiezdz ani wywiezdz zadnych roslin i owocow. Nam przy wyjezdzie odebrano dwa pomidory! Smialismy sie, ze pewnie dlatego, ze ksztaltem przypominaja bombe. Prawda jest jednak taka, ze w koszyku urzednikow celnych znajdowaly sie owoce i warzywa przeroznych ksztaltow i nie bylo nawet mowy aby cokolwiek zabrac z wysp.